Podjeżdżam do budki i sięgam po prawo jazdy i dowód rejestracyjny. Podchodzi strażniczka i gestem każe mi opuścić szybę.
– Co tu robisz, Phurry? – pyta z uśmieszkiem.
– Znam cię? – przyglądam się jej. Nie mam przyjaciół, którzy mieliby taką pracę. Czyżbym miała?
– Shelly – mówi, odsuwając czapkę do tyłu.
– O kurwa. Shelly Dawson. Co ty tu, do cholery, robisz? – śmieję się, rozpoznając ją.
– Zamężn
















