Silas i ja śmiejemy się, gdy warczy cicho pod nosem, widząc jak Jacob i jego matka śmieją się przy drzwiach wyjściowych prowadzących na dziedziniec. Nic nie mówi, tylko burzliwie ich mija.
Jacob nie odzywa się do mnie słowem, gdy Silas odprowadza nas do miejsca, gdzie do cholery są moje rzeczy. Uśmiech błąka mi się po ustach, bo wiem, że Jacob będzie podrywał Królową. Właściwie to myślę, że już to
















