– Panie Yeats, wraca pan do miasta? Mogę się zabrać? – Spojrzałam błagalnie na Henry'ego, który siedział w samochodzie z poważnym wyrazem twarzy.
Henry obojętnie na mnie spojrzał. Po krótkim namyśle powoli powiedział: – Możemy zabrać tylko jedną osobę. Usiądziesz z przodu na siedzeniu pasażera.
– Dobrze – odpowiedziałam szybko.
– Laurel. – Angela spojrzała na mnie z troską.
– Muszę pilnie coś
















