Kiedy Kailyn usłyszała sarkazm w moim głosie, zmarszczyła brwi. Wyglądało na to, że przypomniała sobie jakieś nieprzyjemne wspomnienia, a jej oczy przeszył błysk pogardy.
Ja jednak pozostałam niewzruszona, z obojętnym wyrazem twarzy. Wiedziałam, że dopóki nie pozwolę, by ich kpiny i pogarda mnie dotknęły, nic mi się nie stanie.
W końcu ktoś, kto wyczołgał się z błota, raczej łatwo się nie podda.
















