**King**
Wyruszyłem na misję, by kupić mojemu kociakowi nowy telefon i samochód. Wiem, że przegrała nasz mały zakład, ale i tak chcę się nią zaopiekować i upewnić się, że ona i Zuri nigdy więcej nie będą musiały polegać na tym głupim, agresywnym dupku.
Podjeżdżam motorem pod salon samochodowy, ryk silnika cichnie, gdy opuszczam stopkę. Schodząc z motocykla, zauważam nerwowego sprzedawcę, który z
















