logo

FicSpire

Zawłaszczona przez najlepszych przyjaciół mojego brata

Zawłaszczona przez najlepszych przyjaciół mojego brata

Autor: Katarzyna Wiśniewski

Chapter 4
Autor: Katarzyna Wiśniewski
11 cze 2025
Król Nigdy bym nie pomyślał, że Alyssa Bennett się do mnie odezwie. Skoro była aż tak zdesperowana, to chyba w końcu miała dość swojego gównianego męża. Dawno niczym nie jeździłem oprócz motocykla, ale kiedy zadzwoniła, wyciągnąłem mojego pickupa z jego stałego miejsca w garażu. Parkuję obok czerwonego samochodu na poboczu drogi, słońce zaczyna zachodzić na horyzoncie. Alyssa natychmiast wyskakuje z fotela kierowcy i biegnie na tył. Najpierw wyciąga torbę z pieluchami, a potem fotelik samochodowy. Mrużę oczy, żeby upewnić się, że dobrze widzę. Tak, to pieprzony fotelik samochodowy. Wysiadając z ciężarówki, proponuję pomoc z torbą. Obserwuję, jak mocuje fotelik na tylnym siedzeniu. Nie wiedziałem, czego się spodziewać, ale na pewno nie prawdziwego dziecka, ubranego w różowe body i wydającego ciche dźwięki. Może to jej siostrzenica albo coś w tym stylu, zastanawiam się w duchu. Minęły trzy lata, odkąd ostatni raz widziałem Alyssę i naprawdę wydoroślała. Nie jestem pewien, czy to na lepsze, czy na gorsze. Wygląda na wyczerpaną, jakby walczyła o życie. I mam przeczucie, że tak było. Ma na sobie czarną bluzę z kapturem i dżinsy. Jej ciemne, kręcone włosy są związane w niechlujny kok, a pojedyncze kosmyki opadają na twarz. Pod jej piwnymi oczami widać ciemne cienie. I gdybym nie był tak spostrzegawczym skurwysynem, jak jestem, nie zauważyłbym makijażu na jej policzkach, który słabo maskuje fioletowe plamy pod spodem. Ten widok gotuje moją krew. Nie powinienem był słuchać Graya, mogliśmy ją uratować już dawno temu. Gówno mnie obchodzi, że nie odeszła dobrowolnie, zabiłbym tego skurwiela i sprowadził ją z powrotem do domu. Alyssa wskakuje na przednie siedzenie i szybko zapina pasy. Jej kolano nerwowo podskakuje, a ona obgryza wargę, kiedy wracam na swoje miejsce. – Możemy już jechać? – pyta, w jej głosie słychać napięcie. – Jaki jest powód porzucenia twojego samochodu na poboczu drogi? – pytam, unosząc brew. Zastanawiam się, czy jeśli wystarczająco nacisnę, to będzie szczera w kwestii tego, co się dzieje. Zawsze możemy zrobić pit stop w jej domu i zająć się problemem. I tak minęło już kilka dni, odkąd się wyżyłem. – Zdechł – odpowiada, ale w jej tonie słyszę nutkę niepokoju, której nie przegapiam. – Mam kable rozruchowe z tyłu. Mogę po prostu… – – Silnik zdechł, nie akumulator – przerywa, mówiąc pospiesznie. – Chcesz, żebym wezwał lawetę? – pytam, czując, jak z każdą sekundą staje się coraz bardziej niespokojna. Tak, pieprzy jak najęta. – Nie, w porządku. Isaac mówił, że go odbierze, jak wróci do domu – mówi, a kłamstwo gładko spływa z jej ust. – Chcesz do niego zadzwonić i się upewnić? – Nie, w porządku. – Jej desperacja staje się coraz bardziej widoczna, ale widzę, że próbuje zachować spokój. Uśmiecham się z wysiłku. – Spieszysz się gdzieś, Kotku? Nie odpowiada, jej piwne oczy milcząco mnie błagają. Zazwyczaj lubię się z nią droczyć, ale zachowam to na później. Kiedy będzie bezpieczna w moim domu. Wracam na autostradę, zerkając to na nią, to na fotelik z tyłu. Odkaszluję. – Więc, kto to za dzieciak? – pytam nonszalancko. – Zuri – szepcze. – I to jest… – – Moja córka. Interesujące. Nie przypominam sobie, żeby Gray mówił cokolwiek o tym, że ma dziecko. Właściwie to myślę, że rozmawiają tylko raz w miesiącu. A rozmowy telefoniczne trwają zwykle pięć minut lub krócej. Powinienem sprać tyłek Grayowi. To powinna być największa czerwona flaga, której potrzebował. – Ile ma lat? – pytam, starając się utrzymać emocje na wodzy. – Siedem miesięcy. Nienawidzę małych bachorów – nigdy nie wyobrażałem sobie, że będę mieć własnego – ale zazdrość i złość wciąż buzują pod powierzchnią. Isaac Carter był pierwszym mężczyzną, który się z nią przespał, zapłodnił ją. Szczęściarz. To ja miałem być pierwszy. Ale Niko i ja zawarliśmy pakt, kiedy byliśmy nastolatkami: skoro obaj ją lubimy, żaden z nas nie może jej mieć. – Wygląda jak ty. Ma twoje loki. Alyssa słabo się uśmiecha. – Tak, ma. Podczas jazdy kątem oka widzę, jak oczy Alyssy zerkają w lusterka boczne, sprawdzając, czy jej mąż za nami nie jedzie. Napięcie w jej ramionach powoli ustępuje, gdy oddalamy się od jej porzuconego samochodu. W końcu przenosi spojrzenie na mnie, gdzie jego miejsce. – Więc, gdzie jest Gray? Dziwię się, że jeszcze nie oddzwonił. Mruczę. – Ostatnio go niewiele widziałem. Ale wiesz, jak to jest z klubem – zawsze coś się dzieje. Jestem pewien, że wkrótce oddzwoni. Wiem, że mój brat ma swoje sprawy na głowie. Ale kiedy pisze do mnie, żebym się kimś zajął, robię to bez pytania. To moja praca i cholernie mi się podoba. Alyssa prycha. – Myślę, że źle wymówiłeś słowo „gang”. Bądźmy szczerzy, to gang. Wyczuwam pogardę w jej głosie, ale nie ma pojęcia, dlaczego musimy robić to, co robimy. Tak ma być. Gray chciał, żeby była nieświadomym kotkiem i nigdy nie miałem czasu ani pieprzonej energii, żeby się z nim o to kłócić. Aż do teraz. Właściwie to myślę, że ten temat wkrótce się pojawi. – Możemy się zatrzymać w Target? Potrzebuję kilku rzeczy – pyta Alyssa, a nerwowość znów wkrada się do jej głosu. – Jasne. – Wjeżdżam na najbliższy parking Targetu i parkuję w połowie, bo zawsze jest cholernie zatłoczony. Alyssa szybko wyskakuje z ciężarówki, ale zanim zdąży zamknąć drzwi, wołam: – Chyba o czymś zapomniałaś. Marszczy brwi. – O czym? Wskazuję na fotelik, a w moim brzuchu pojawia się niepokój. – Zostawiasz tu dziecko? – Tak, Zuri śpi – mówi, akcentując jej imię. – Zaraz wrócę. Zdziwiłbyś się, jak długo jeszcze śpi. Patrzę, jak biegnie do sklepu, zostawiając mnie samego z jej bachorem, z którym nie mam pojęcia, co robić. Zaledwie kilka minut po wejściu Alyssy do sklepu Zuri zaczyna płakać. Kurwa. Może po prostu ją zignoruję i zostawię w spokoju. Domyślam się, że w końcu się wypłacze i zaśnie albo coś w tym stylu. Płacz szybko staje się głośniejszy i bardziej natarczywy. Do cholery. Dobra. Z niechęcią sięgam do tyłu, z trudem odpinając pasy, po czym wyciągam ją z fotelika. Krzywiąc się, niezdarnie trzymam ją w ramionach, a ona natychmiast przestaje płakać, wtulając się w moją pierś. Boże, nienawidzę tego. Dlaczego po prostu jej nie zabrała ze sobą? Kiedy bachor na mnie spogląda, zauważam, że ma takie same oczy jak Alyssa. Tak, zdecydowanie jej dziecko. I niestety jest tam też trochę DNA Isaaca. Jej maleńkie palce chwytają moją koszulę i czuję ukłucie czegoś w piersi. Może to ten wielki hamburger, którego wcześniej zjadłem, zatyka mi tętnice. Cokolwiek to jest, odsuwam to na bok, rozglądając się po parkingu, aby upewnić się, że nie ma żadnego zagrożenia. Ponowne gruchanie przyciąga moją uwagę i marszczę brwi, patrząc na nią z góry. – Słuchaj, mała. Możemy żyć w zgodzie, ale nie próbuj mi przeszkadzać. Ja i twoja matka mamy pewne niedokończone sprawy, którymi zamierzam się zająć dzisiaj wieczorem. Ona gaworzy w odpowiedzi. – Dobrze. Cieszę się, że się rozumiemy.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 4 – Zawłaszczona przez najlepszych przyjaciół mojego brata | Czytaj powieści online na FicSpire