logo

FicSpire

Król Alfa - Chłopak na Telefon

Król Alfa - Chłopak na Telefon

Autor: Tomasz Zieliński

Chapter 0004
Autor: Tomasz Zieliński
27 kwi 2025
Fiona Dni poprzedzające wigilię mojego ślubu spędzałam na łagodzeniu sporów w wataże albo na treningach walki z Niną. Desperacko próbowałam wyładować frustrację z powodu bycia zmuszoną do poślubienia mężczyzny, który nie szanował mojego statusu Luny. Zeszłam nisko, celując w biodra Niny, podnosząc ją z ziemi i kładąc na plecy. Zakręciłam się, przygwożdżając jej ramiona do maty, ale czułam się słaba. Wierciła się i wywinęła się z mojego uścisku. Wykonała obrotowe kopnięcie i trafiła mnie prosto w szczękę. Upadłam ciężko. Świat wokół mnie migotał. Potarłam szczękę. Ała. Ninie nigdy wcześniej nie udało się mnie zaskoczyć. Byłam od niej szybsza i silniejsza, więc dlaczego leżałam na macie zdezorientowana? Próbowałam przypomnieć sobie, czy jadłam śniadanie. Nie, czułam mdłości. Usiadłam. Mdłości! Wilkołaki rzadko chorują. Przypomniałam sobie ostatnie kilka dni i zdałam sobie sprawę, że mój poziom energii powoli spadał. Przeczesałam włosy rękami. Co się dzieje? Nina podskoczyła i usiadła obok mnie. Szturchnęła mnie w ramię. „Załatwiłam cię. Nawet się nie uchyliłaś ani nie próbowałaś. O co chodzi?” „Ja… nie wiem. Czuję się taka zmęczona. I… chyba jestem chora”. Szare oczy Niny zrobiły się okrągłe. „Chora. Wilkołaki nie chorują”. Nina zamilkła na chwilę, a potem obróciła się, żeby usiąść prosto przede mną. Ujęła moje ramiona w obie dłonie. Widok zmartwienia na jej twarzy sprawił, że się zmarszczyłam. „Daj spokój, Nina, nie umrę. Po prostu coś mi jest. Jestem pewna, że to przez ten ślub”. „Nie panikuj. Ale… tak przy okazji, używałaś środków ostrożności z tym chłopcem na godziny?” „Oczywiście”, powiedziałam. „Może. Byłam pijana”. Przełknęłam ciężko ślinę, przypominając sobie wydarzenia tamtej nocy. Schowałam twarz w dłoniach. „Nie. Nie, nie używałam. Co ze mną nie tak? Wiem, że powinnam. O Boże. Myślisz, że mogę być w ciąży?” Strach uderzył mocno i szybko. Nina potarła mi plecy i odwróciła wzrok. Szlachta dbała o czystość krwi i nie tolerowała istnienia nieślubnych dzieci. Niezamężne ciąże uważano za haniebne. Tylko dzieci urodzone przez małżeństwa, które przeszły ceremonię naznaczenia, mogły być uważane za pobłogosławione przez Boginię Księżyca. Nie mogę być w ciąży, to mnie zrujnuje. Żaden status Luny mi nie pomoże. Moje serce biło szybko, a mój wilk napierał pod skórą. Chcę się przemienić. Chcę uciec. Ale tego nie robię. Musiałam zachować spokój. Jestem Luną. Jeszcze nic nie wiem, więc nie ma powodu do paniki. Nina wstała i pociągnęła mnie za sobą. „Chodź. Musimy iść do lekarza”. „Jak? Mój ojciec mnie pilnuje. Myśli, że w każdej chwili mogę uciec i go zhańbić”. Nina i ja poszłyśmy w kierunku głównego domu wilii. „Jest dzień przed ślubem. Powiem mu, że idziemy zrobić sobie paznokcie. Luna musi wyglądać idealnie w dniu ślubu, prawda?” Żeby uniknąć podejrzeń, założyłam luźną sukienkę, związałam moje rozpoznawalne włosy w wysoki kok i nałożyłam na nie duży kapelusz. Nina zrobiła to samo. Zanim wyszłyśmy przez drzwi wejściowe, wsunęła mi na nos okulary. Mój ojciec siedział na kanapie w salonie i czytał gazetę. Spojrzał znad niej i popatrzył na nas pytająco. Uśmiechnęłam się słodko i pospieszyłam na zewnątrz, zaskoczona, że nas nie zatrzymał. Dla bezpieczeństwa, Nina i ja weszłyśmy na terytorium watahy Półksiężyca, która graniczyła z terytorium mojej rodziny na wschodzie. Umawiając się na wizytę, użyłam fałszywego nazwiska, żeby zobaczyć się z lekarzem. Sama w małym jak szafa pomieszczeniu, siedziałam na stole, nie mogąc oddychać. „Gratulacje, jest pani w ciąży”, powiedział lekarz z uśmiechem. Nie podniosłam wzroku. „Proszę zrobić kolejne badanie”. „Ale przecież zrobiliśmy już dwa testy?” Podniosłam wzrok, zaciskając palce na krawędzi stołu. „Zróbcie to jeszcze raz”. Lekarz skinął głową i wyszedł. Nie mogłam zatrzymać tego dziecka. Kiedy mój ojciec się o tym dowie, zostanę wydalona z watahy. Moc watahy Czerwonego Księżyca jest wielka, a jeśli go obrażę, żadna wataha mnie nie przyjmie. Lekarz wrócił. Tym razem jego entuzjazm zniknął. „Jest pani w ciąży”. Po moim policzku popłynęła łza, którą wytarłam. „Czy chce pani usunąć ciążę?” Próbowałam odpowiedzieć „tak”, ale nie mogłam wydusić z siebie tego słowa. Wiedziałam, że powinnam to zrobić. Musiałam to zrobić, a jednak nie mogłam odebrać życia dziecku, które nic złego nie zrobiło. „Nie. Zatrzymałam dziecko. Dziękuję”. „Może się pani ubrać”, powiedział lekarz i wyszedł. Musiał być jakiś sposób, żeby ukryć ciążę wystarczająco długo, żeby urodzić dziecko i zabrać je w bezpieczne miejsce, żeby znaleźć mu dom, w którym mogłabym być częścią jego życia. Ale jak mogłam to zrobić? Kiedy wyszłam do poczekalni, Nina poderwała się z miejsca. Złączyłyśmy spojrzenia, a ona pospieszyła do mnie i mnie przytuliła. „Wszystko będzie dobrze. Poradzimy sobie”, powiedziała. W drodze powrotnej do samochodu, kątem oka dostrzegłam kogoś, kto zdawał się nas śledzić. Wsiadłam do samochodu. „Nina, tam z tyłu”. Wskazałam za jej plecami. „Ta blondynka. Zobacz, czy nas śledzi”. Rzeczywiście, kiedy wyjechałyśmy z parkingu na drogę, kobieta pojechała za nami. Nina skręciła w prawo, potem przejechała na czerwonym świetle i skręciła w lewo. Samochód z kobietą zniknął. „Kim twoim zdaniem ona była?” – zapytała Nina. „Nie wiem. Ale ktokolwiek to był, wiedziała, że jestem u lekarza. Musimy jechać do hotelu. Chcę porozmawiać z chłopcem na godziny”. Mój żołądek się skręcił i walczyłam z chęcią zwymiotowania. Opuściłam szybę, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. „Dlaczego? Jak to ma pomóc? On jest chłopcem na godziny. Nie możesz go poślubić. Jesteś Luną Czerwonego Księżyca”. Moja głowa opadła do tyłu i warknęłam. „Wiem o tym. Ale jeśli zatrzymam to dziecko i ktoś się o tym dowie, nie będę już Luną Czerwonego Księżyca. Nie będzie miało znaczenia, za kogo wyjdę za mąż. Muszę mieć plan B. Może on nim jest”. Nina wpatrywała się we mnie i wiedziałam, że wie, że mam rację. „W hotelu będą ludzie, których znamy. Ślub jest jutro”, powiedziała z ponurą miną. „Muszę z nim porozmawiać”. „Dobrze. Ale uważam, że to zły pomysł”. W recepcji Nina poprosiła o tego samego chłopca na godziny, o którego prosiła wcześniej. Kiedy szły razem do pokoju, zaczęłam się trząść. Co ja robię? Rozmowa z tym facetem nic nie pomoże. Pod drzwiami Nina głośno zapukała i drzwi się otworzyły. „Witajcie, panie. Jak mogę wam służyć?” Młody mężczyzna miał złote włosy, ale był mojego wzrostu. Na jego górnej części ciała nie było żadnych blizn, a jego oczy były ciemnobrązowe. Zaniemówiłam. Nina szturchnęła mężczyznę w pierś. „Słuchaj no, kolego, nie używasz zabezpieczeń, kiedy masz do czynienia z pijanymi kobietami?” Zabrałam jej palec z jego klatki piersiowej. „To nie on”. „Co masz na myśli? To nie on. To ten facet. Spójrz, abs, złote włosy, ładne ramiona. Tak jak mówiłam”. Przesunęłam Ninę za siebie. „Przepraszam za kłopot. Miłego dnia”. Facet wzruszył ramionami i zamknął drzwi. „Jeśli to nie on, to kto nim jest?” „Nie on”, powiedziałam zdezorientowana. Poszłyśmy w kierunku wind i potarłam skronie, próbując przypomnieć sobie, jak dostałam się do pokoju chłopca na godziny. „Musiałam pójść do złego pokoju”. „Świetnie. Co chcesz zrobić? Nie możemy się tu po prostu kręcić. Jeden z gości na jutrzejszy ślub nas zobaczy”. Sfrustrowane, wsiadłyśmy do windy i nacisnęłam przycisk następnego piętra. „Muszę znaleźć coś znajomego”. Dopiero na najwyższym piętrze hotelu wystrój zaczął pasować do moich wspomnień z tamtej nocy. „Pamiętam, jak wpadłam na ten stolik. Uderzyłam się w palec u nogi, bo nie miałam butów”. W końcu stanęłyśmy przed ciemnymi drzwiami. Numer pokoju to 905 i wtedy zaskoczyło. „Pomyliłam się, biorąc 9 za 7”. Wzięłam głęboki oddech, starając się zachować spokój, a potem zapukałam do drzwi. „Już idę, chwileczkę!” – usłyszałam głos z wnętrza pokoju, a klamka zaczęła się obracać. Drzwi otworzyły się powoli.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 0004 – Król Alfa - Chłopak na Telefon | Czytaj powieści online na FicSpire