Ostatnie promienie słońca zniknęły za horyzontem, gdy wróciłam do Zachodniego Skrzydła, kierując się do naszego pokoju. Łukowate korytarze wydawały się upiornie ciche.
Wyciągnęłam klucz z torebki, czując wybrzuszenie w zapinanej na zamek kieszeni, gdzie schowałam list od ojca. Cholera – zapomniałam znaleźć dziś inne miejsce, żeby go schować. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, odczuwając ulgę b
















