— Wszystko w porządku, szefie? — Kayden podbiegł do mnie, spocony i zdyszany, mrużąc oczy w popołudniowym słońcu.
Uniosłem brew. — Dlaczego pytasz?
Wzruszył ramionami, odwracając się w tym samym kierunku co ja. Staliśmy ramię w ramię, obserwując, jak nasi ludzie sparują w parach. — Takie przeczucie. Wcześniej ostro ich cisnąłeś.
— Szkoda, że muszę. — Zmrużyłem oczy, uważnie obserwując żołnierzy
















