To decydująca chwila, a my jesteśmy w drodze. Mam ze sobą dwudziestu moich ludzi, a oni zabrali swoje kobiety jako przykrywkę, bo niby ta wyprawa to nasz coroczny wypad.
Mama i Char siedzą przy telefonach, jak zwykle nalegają. Em ogarnia wszystko przez ten tydzień, albo i dłużej, kiedy mnie nie będzie, a czterech chłopaków zostawiłem w warsztacie. No i są jeszcze członkowie ekipy, którzy pracują g
















