Szanse były takie, że i tak by mnie zwolnili, więc co tam.
– Prawda jest taka, panie Burczymucha, że był pan obrzydliwie nieuprzejmy. Jeśli chce pan szacunku, to najpierw musi pan go okazać.
– Przepraszam, młoda damo, czy masz pojęcie, kim ja jestem?
– Marcª
Znowu Colton próbował interweniować, ale uprzedziłam go, dość tego.
Przez ostatnie trzy miesiące albo i dłużej grałam tchórza. To, że życie rzuciło mi piłkę podkręconą, nie znaczy, że muszę się poddać i udawać martwą, i nie dam się skurwysynowi, jeśli mam grać tchórza, tak jak w Arizonie.
– Słuchaj, smoczy sercu, naprawdę mało mnie obchodzi, kim jesteś. Z tego, co widzę, masz pieniądze i może dlatego myślisz, że możesz traktować ludzi jak śmieci, ale twoje pieniądze nic dla mnie nie znaczą, więc może weź swoje pieniądze i swoją pompatyczną postawę i idź w pizª
– Katª
– Sloaneª
Jared i Colton wtrącili się w moje przemówienie rezygnacyjne, zanim doszłam do najlepszej części.
Nagle rozległ się gromki śmiech, gdy pan Burczymucha zgiął się wpół ze śmiechu.
– Masz kontrakt, Lyon. – Wyciągnął rękę do Coltona, prawie krztusząc się śmiechem.
Colton spojrzał na niego, potem na mnie i z powrotem, zanim pokręcił głową i uścisnął mu dłoń.
Nie mam pojęcia, co się właśnie stało.
– Wracać do pracy, przedstawienie skończone, a to znaczy też ty, Sloane.
Odwróciłam się i uciekłam z powrotem do biura.
***
COLT
***
Poczekałem, aż w korytarzu zostaniemy tylko Jared i ja, a Marcus poszedł z chłopakami do salonu.
– Ona wcale nie jest taka, jak się wydaje, prawda?
– Nie!
– Co tu się, kurwa, dzieje, Jared?
– Będziesz musiał poczekać, żeby się dowiedzieć.
Kurwa, właśnie załatwiła mi coś, co może być moim najbardziej dochodowym interesem. Kontrakt, o który zabiegałem od roku, i umowa, dzięki której moje motocykle będą na całym świecie.
– Powiedz mi coś, Jared, czy ona wywróci moje miejsce do góry nogami?
– Nie... no, nie w zły sposób.
Spojrzałem na niego z pełnym napięciem, grożąc, żeby ze mną nie zadzierał.
– Co mnie czeka?
– Powiem tylko tyle, że dobrze znowu widzieć starą Kat, po tym, co jej ci skurwysyny zrobiliª
Urwał w pół słowa i przerwał. Poczułem pieczenie w żołądku, a moje pięści zacisnęły się.
– Jakie skurwysyny, o czym ty mówisz?
– Kurwa, to nie ja mam o tym opowiadać...
– Pierdolisz, ktoś ją skrzywdził?
Dlaczego, kurwa, byłem tak wściekły na samą myśl o tym? Spojrzałem w stronę drzwi, przez które właśnie przeszła. Co tu się, kurwa, dzieje?
– Nie mogę ci powiedzieć, stary. To od niej zależy, komu powie, ale wiedz tylko, że to była zła scena, i wyszła z tego cało, ale... kurwa, stary, było źle.
Jakoś znalazłem się za nią w biurze, nieważne, że facet, którego próbowałem upolować od roku, czekał właśnie na mnie, żebym mógł prowadzić interesy. Tego rodzaju interesy, które mogłyby zająć mnie i chłopaków na długi czas, nie wspominając o zarobieniu kupy forsy i zdobyciu rozpoznawalności naszych motocykli na całym świecie, wraz z całą masą innych korzyści.
Jared napomknął o czymś złowieszczym w jej przeszłości, i głupie to czy nie, poczułem potrzebę zobaczenia się z nią i upewnienia się, że wszystko z nią w porządku.
Siedziała z powrotem za komputerem, jej oczy były wlepione w ekran w skupieniu, a przynajmniej sprawiała takie wrażenie.
Wykorzystałem ten czas, żeby ją przestudiować, i zobaczyłem, że ma włosy zaczesane do tyłu w ciasny kok, z którego wystawały dwa ołówki. Brzydka szara marynarka od garnituru wyglądała jak pudło na jej drobnej sylwetce, gdy garbiła ramiona.
Kiedy podniosła wzrok, po raz kolejny urzekło mnie niezrównane piękno jej oczu. Były głęboko indygo niebieskie, bez ani jednej plamki czerni. Co więcej, to, co sprawiało, że lśniły, to biel, i nie było na niej żadnej skazy, żadnego zaczerwienienia, nic.
Po prostu czysta, wyraźna biel, jak u dziecka.
Mógłbym się w nich zgubić, a może i nie.
Rzuciła okiem w moją stronę i z powrotem w dół, garbiąc ramiona jeszcze bardziej.
– Co masz na swoje usprawiedliwienie, Sloane?
– Ehm... – Ugryzła się w wargę i spuściła głowę.
– Przepraszam?
– Dlaczego wszystko formułujesz jak pytanie?
– Nie wiedziałam, że to robię, to znaczy, Colton.
– Chcesz mi powiedzieć, co się stało między tobą a Grimaldim?
– Ten dżentelmen był trochę nieprzyjemny...
– Powiedz, jak jest, ten stary piernik to grubiański dupek. Chcę wiedzieć, co zrobiłaś, że zaproponował mi umowę, nad którą się wahał od prawie roku.
– Nic, absolutnie nic.
Z pewnością umiała dobrze udawać niewinną. Gdybym nie słyszał, jak na niego naskakuje, przysiągłbym, że to nieśmiała kruszynka, ale dostrzegłem przebłysk ognia w jej wnętrzu.
– Czy nie mówiłem ci, że jeśli ktoś ci dokucza, masz przyjść do mnie?
– Yyy, no cóż, on pojawił się zbyt szybko, żebym mogła cokolwiek zrobić.
– Nie pozwól, żeby to się powtórzyłoª
Zadzwonił telefon i mi przerwał.
I dobrze, bo kończyły mi się wymówki, żeby zostać.
Dlaczego, kurwa, miałbym tego chcieć, to było poza moim rozumieniem. Ta dziewczyna, mimo że miała niesamowite oczy, ubierała się i zachowywała jak czyjaś babcia.
To znaczy, kiedy nie pluła ogniem jak piekielny kot.
– Tak, proszę pani, on tu jest... Katarino, proszę pani... nie, proszę pani, to mój pierwszy dzień... wczoraj.
Usłyszałem pisk mojej matki z drugiego końca pokoju. Kurwa. Podszedłem, żeby odebrać telefon, zanim powiedziała Bóg wie co.
– Ja to odbiorę.
Podała mi telefon z niezadowoloną miną.
Mama miała tendencję do wywoływania takiego efektu na niczego nie podejrzewających ludziach.
– Mamoª
– To ona Colton, Char miała rację, nie mogę się doczekać, żeby jej powiedzieć, kiedy mogę ją poznać... – Mówiła bez przerwy, nie pozwalając mi dojść do słowa.
– Mamo, nie, teraz to się nie stanie. Dlaczego dzwoniłaś?
– Doroczny piknik z okazji Dnia Pamięci. Musisz przypomnieć chłopakom. Wysłałam zaproszenia, ale jeszcze nie wszyscy odpowiedzieli, a ja potrzebuję liczb. Muszę też wiedzieć, czy są jakieś specjalne potrawy, które muszę przygotować. Wiesz, Linda została wegetarianką w zeszłym roku, i muszę być na bieżąco, żeby wszyscy byli zaopiekowani. A teraz powiedz mi o Katarinie, czy jest tak słodka, jak brzmi?
– Nie będziemy o tym rozmawiać, mamo.
– Aha, rozumiem, ona tam jest. Nieważne, porozmawiamy później i chcę wszystkie szczegóły. Jeej, nowa córka, nie mogę się doczekaćª
– Muszę iść, mamo, pracuję tutaj.
– Okej, synku, porozmawiamy później. – Rozłączyłem się, zanim znowu zaczęła.
– Jeśli ta pani zadzwoni, nie ujawniaj żadnych informacji, bo pozna całą twoją historię w dziesięć sekund, zaufaj mi.
Nie znosiłem przelotnego spojrzenia smutku, które przemknęło przez jej twarz.
– Muszę wracać do pracy.
– Okej.
Odszedłem, zastanawiając się nad nutą bólu w jej oczach. Coś tam było, i chciałem wiedzieć, co to, kurwa, jest. Jeśli nie dostanę odpowiedzi wkrótce, to po prostu wybiję to z Jareda.
***
KAT
***
Ona pozna całą twoją historię w dziesięć sekund. Co za przygnębiająca myśl.
Czułam się wtedy trochę oszołomiona. Przeszedłem od groźby zwolnienia do załatwienia szefowi lukratywnego kontraktu, czego wciąż do końca nie rozumiałem, ale wiedziałem, że wszystko jest w porządku.
Chociaż myślałem, że ten zrzędliwy starzec jest szalony. Colton wszedł do pokoju, wysysając cały tlen, i wysłałem cichą modlitwę podziękowania, że będę mógł wygrzewać się w jego blasku jeszcze jeden dzień.
Potem nadszedł telefon. Oczywiście to była jego matka, i brzmiała wystarczająco miło, choć trochę wścibsko, więc mogłem zobaczyć prawdę w jego słowach.
Ona mówi milion słów na minutę i przeskakuje z jednego tematu na drugi, zanim zdążysz złapać oddech.
Wróciłem do pracy na ostatnie kilka godzin, aż nadszedł czas na odklejenie się. Jared był podekscytowany, kiedy przyszedł zabrać mnie do domu. Ledwo słyszałem lub rozumiałem cokolwiek z tego, co mówił, ponieważ byłem zbyt zajęty byciem przygnębionym, że Coltona nigdzie nie widać.
– Więc pójdziesz, prawda?
– Co, gdzie pójść?
– Na grilla Lyonów, nie słyszałaś ani słowa z tego, co powiedziałem?
– Nie, nie bardzo.
– Rodzice Coltona, co roku organizują grilla z okazji Dnia Pamięci i musisz przyjść. Wszyscy tam będą, nawet twój tata wpada czasami, jeśli nie pracuje.
– Nie wiem, to znaczy nikt mnie nie zaprosił... poza tym to za jakieś pięć dni, a nie zabrałam ze sobą nic odpowiedniego do ubrania na coś takiego.
Spojrzałem na ten brzydki garnitur i buty pielęgniarki Ratched, które miałem teraz na sobie.
– Daj spokój, Kat, będzie fajnie, a ja tam będę, więc nic złego się nie stanie.
– Nie wiem, Jared...
– Przynajmniej pomyśl o tym, okej?
– Jasne, pomyślę o tym, ale nic nie obiecuję.
– Nie ma problemu, ruszajmy w drogę. Mam umówioną gorącą randkę na dzisiaj.
– Jesteś niezłym psem, Jared, kim ona jest tym razem?
– Nowa laska, wiesz, laski mnie kopią, seksowna bestia.
– Jasne, okej, cokolwiek cię kręci, przynajmniej część z bestią masz rację.
– Cokolwiek, mądralo.
Objął mnie żartobliwie, gdy Colton skręcił za róg.
– Do zobaczenia później, szefie.
– Zawołał Jared, gdy przechodziliśmy obok.
Czy on nie zauważył tego spojrzenia na twarzy Coltona? Mówisz o strzelaniu sztyletami oczami. To cud, że nie byłem żarem. I dlaczego, kurwa, patrzył na mnie, jakbym go zdradziła. Mam nadzieję, że facet od gówna nie zmienił zdania co do umowy. Kurwa.
















