Asher!
Cynthia deptała mi po piętach, gdy wyszedłem z akademika i ruszyłem przez kampus. Truchtała, żeby dotrzymać mojego szybkiego tempa.
Nie zamierzała się poddać, prawda?
Z westchnieniem zwolniłem, żeby mogła normalnie iść obok mnie. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowałem, było, żeby się przemęczyła przeze mnie.
Zgodnie z obietnicą, jak tylko złapała oddech, zaczęła go używać. Wyglądało na to, ż
















