Gdy Asher patrzył na moje usta, byłam pewna, że zaraz mnie pocałuje. To nie byłoby trudne. Stół nie był zbyt duży. Wystarczyło, żeby się pochylił.
Ale nie ruszył się nawet o cal.
– Nie – powiedział Asher, w końcu odrywając wzrok. Spojrzał twardo na faceta przy stoliku obok, który go do tego namawiał. – Nie całujemy się publicznie. Lubię ją mieć tylko dla siebie.
Moja twarz zapłonęła, a serce wali
















