"Ostrzegałem cię."
"Przepraszam!" – powiedział Brent, zasłaniając głowę ramionami, jakby zjawa miała go uderzyć.
"Nie przeprosiłeś. Oskarżałeś!" Mój gniew przeniknął do głosu, który projektowałem przez ducha dziecka, zamieniając go w ryk. "Moja matka nie wezwała mnie, by cię nawiedzać. To ty to zrobiłeś!"
"O Boże... O, proszę..."
"Z każdym fałszywym oskarżeniem. Z każdą chwilą tchórzostwa. Widzę.
















