– Jak to wszystko zrobiłeś? – zapytałam Ashera.
Asher wzruszył ramionami. – Joseph używa tego samego, słabego hasła do wszystkich swoich kont w mediach społecznościowych. Można by pomyśleć, że ktoś, kto ma tak wiele do ukrycia, bardziej zainteresowałby się bezpieczeństwem. Włamanie się to dziecinna igraszka.
To niemożliwe, żeby było to tak proste, jak to przedstawił, ale jego nonszalancka pewność siebie sprawiła, że zastanawiałam się, czy jest zdolny do wszystkiego, co sobie postanowi.
– Dodał kilkaset dziewczyn do swoich kontaktów w mediach społecznościowych, niektóre z akademii, niektóre nie. Czytając jego wiadomości, było jasne, że dziewczyny o sobie nie wiedziały.
Asher oparł się o ścianę, wyglądając na zrelaksowanego, gdyby nie to, że jego dłonie zaciskały się w pięści.
– Lubi się skradać z naiwnymi dziewczynami, które nie wiedzą, co się dzieje – powiedział.
Czy tak o mnie myślał? Naiwna? Ale z drugiej strony, może i byłam. A przynajmniej byłam, zanim odkryłam prawdę.
Objęłam się ramionami w talii. Nie chciałam o tym myśleć.
– O co ci naprawdę chodzi, Asher? – zapytałam. Jaki był cel sprowadzenia nas wszystkich tutaj? Czy oczekiwał, że jakoś się ze sobą zwiążemy? Zaprzyjaźnimy?
To wydawało się mało prawdopodobne.
– Po prostu czekaj i zobacz – powiedział, niczego nie zdradzając.
Asher obiecał Dylanowi, że mnie ochroni. Jak dotąd był oddany tej obietnicy. Nie wiedziałam, co się wydarzy tej nocy. Ale w każdym razie mogłam ufać Asherowi, że zapewni mi bezpieczeństwo.
Więc przesunęłam się do ściany obok niego i starałam się zrelaksować tak bardzo, jak tylko potrafiłam.
Przesunął się trochę bliżej mnie, na tyle blisko, że jego ramię dotknęło mojego. Jego ciepło pomogło mi rozluźnić napięcie w żołądku.
Wtedy do pokoju weszło kilku sportowców, a za nimi sam Joseph. Jeden z nich skinął głową do Ashera. Drugi wcisnął Josephowi drinka do ręki. Trzeci, za Josephem, podniósł kamerę.
Wzdłuż dalszej ściany rozwinął się ekran. Włączył się projektor i na ekranie pojawił się obraz – nie, transmisja. Kamera za plecami Josepha teraz projektowała każdy jego ruch.
– Powiedziałem mu, że to przyjęcie jest dla niego – powiedział Asher cicho do mojego ucha. – Myśli, że wszyscy jesteśmy tutaj, aby świętować jego sukces.
Obserwowałam na ekranie, jak Joseph pije głęboko z plastikowego kubka. Po odłożeniu go uśmiechnął się szeroko i zbliżył do jednej z kobiet w pokoju.
Jego cichy głos dobiegał z głośników. – Często tu przychodzisz, mała?
Dziewczyna przekrzywiła głowę, zdezorientowana.
W pokoju rozległo się kilka westchnień. Ktoś upuścił drinka. Głośność muzyki została zmniejszona.
Joseph wydawał się tego nie zauważać, nachylając się bliżej dziewczyny. – Jeśli powiem ci sekret, pozwolisz mi się pocałować? – Nie czekał na odpowiedź. – Jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek widziałem.
Skręciło mnie w żołądku. Użył tej samej formułki wobec mnie.
Po rosnącym wzburzeniu tłumu domyśliłam się, że nie jestem jedyna.
Obiekt obecnego pożądania Josepha zakpił z niego, a Joseph w końcu zaczął się rozglądać. Widząc twarze dziewcząt wokół niego, na jego twarzy pojawiło się rozpoznanie. Jego oczy się rozszerzyły.
Ruszył w stronę drzwi, ale jego ruchy zwolniły, stały się ociężałe. Upuścił trzymany kubek. Rozlał się na dywan.
– Nigdzie się nie wybiera – powiedział Asher.
Spojrzałam na niego. – Dosypałeś mu czegoś do drinka?
Asher nie zaprzeczył.
Wiele dziewczyn otoczyło Josepha, podnosząc głosy. Wcześniejszy śmiech całkowicie zniknął. Teraz słychać było tylko kłótnie, krzyki – złość.
– Jestem jego dziewczyną! – krzyknęła jedna z dziewczyn.
– Nie, to ja! – powiedziała druga.
– Kim są te kobiety, Joseph? – krzyknęła jedna z nich Josephowi w twarz, a jej głos rozbrzmiewał w głośnikach.
– Kim my jesteśmy? – odpowiedziała ktoś. – Kim ty jesteś?
Jednak chaos szybko się uspokoił, im bardziej się kłóciły. Spodziewałam się, że dziewczyny zaczną się bić, ale ku mojemu zaskoczeniu wydawało się, że prawie zjednoczyły się przeciwko wspólnemu wrogowi.
Josephowi.
Mężczyźnie, który okłamał każdą z nich.
Jedna z dziewczyn uderzyła Josepha prosto w twarz, pozostawiając brzydki czerwony ślad na jego policzku.
Ruszyłam bez zastanowienia. Moja nienawiść napędzała moje nogi, gdy szłam naprzód, przeciskając się przez tłum. Kiedy dotarłam do Josepha, ledwo trzymał się na nogach.
– Cynthia – powiedział, drżącym i żałosnym głosem. – Cynthia, proszę. Litości, proszę.
Gdzie była jego litość, kiedy zepchnął mnie na ziemię? Kiedy krzyczał mi w twarz? Kiedy groził naszemu dziecku?
Nie znajdzie tutaj litości.
Złapałam go za ramiona i wbiłam mu paznokcie w skórę, tak jak on zrobił to ze mną. Nachyliłam się blisko niego, a on jęknął.
– To jest moja zemsta – powiedziałam mu do ucha. Potem kopnęłam go mocno w krocze.
Wciągnął gwałtownie powietrze i upadł.
Cofnęłam się, znikając w tłumie. Inne dziewczyny szybko zajęły moje miejsce.
Asher znalazł mnie w mgnieniu oka. Położywszy dłoń na moich plecach, poprowadził mnie w stronę wyjścia.
W pokoju Ashera w akademiku usiadłam przy jego biurku i przeglądałam fora szkolne. Posty już zalewały, donosząc o wielu zdradach Josepha. Niektóre wątki stały się wirusowe, z setkami odpowiedzi na minutę.
Niektóre zawierały zdjęcia. Rozżalone dziewczyny zamieszczały każde brzydkie zdjęcie Josepha, jakie tylko mogły znaleźć, z ostrymi podpisami, takimi jak: Nie mogę uwierzyć, że traciłam czas na te śmieci.
Wkrótce z imprezy napłynęły filmy. Kilka dziewczyn kopnęło go, gdy Joseph leżał na ziemi. Inna podbiła mu oko, gdy próbował wstać.
W końcu wymknął się pod gradem drwin i kpiącego śmiechu, aby leczyć swoje rany samotnie w jakimś sekretnym kącie.
Czułam się jak zwycięstwo. Jak zemsta, należycie wymierzona.
A wszystko to dzięki Asherowi.
Asher stał na środku pokoju, obserwując mnie lub obserwując ekran za moim ramieniem. Nie mogłam stwierdzić, co robił.
Byłam mu winna właściwe podziękowanie. Może nawet więcej niż to. Więc wstałam i odwróciłam się do niego.
– Źle cię zrozumiałam. Wszyscy mówili, że jesteś zimny i zdystansowany. Ale Dylan nie przyjaźniłby się z kimś takim. Przepraszam, że w ciebie zwątpiłam.
Oblizując wargi, odważyłam się spojrzeć w górę. – Dziękuję, że jesteś jak mój starszy brat.
Uporczywe milczenie Ashera stało się niepokojące. – Starszy brat? – powtórzył, unosząc brew.
Pokonał dzielącą nas odległość w dwóch dużych krokach.
Stałam nieruchomo, gdy podniósł rękę.
Delikatnie wsunął kosmyk włosów za moje ucho. Jego opuszki palców przesunęły się po mojej szyi, lekkie jak piórko.
– Cynthia. – Jego cichy, spokojny głos przeszedł mi po plecach. – Nie chcę być twoim starszym bratem.
Nagle sucho w gardle, przełknęłam ślinę. – Więc czego chcesz? – wyszeptałam. Nie chciałam przerywać czaru, który utrzymywał jego dłoń delikatnie przyciśniętą do kącika mojej szyi i ramienia.
To było tak odmienne od Ashera, za jakiego go uważałam. Gdzie był zwykły dystans, który zachowywał?
Ale z drugiej strony, nic innego tej nocy nie było zwyczajne. Dlaczego więc to miało być?
– Asher? – Bałam się, że nie odpowie. Proszę, nie zamykaj się teraz.
Lód w jego niebieskich oczach stopniał.
– Pozwól mi być ojcem twojego dziecka.
















