ARDEN
Ciągnęłam Owena za sobą, nie mając żadnego konkretnego celu, mamrocząc pod nosem przekleństwa. Dopiero gdy wyrwał mi rękę, zatrzymałam się. Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się do niego. Nie powiedział ani słowa, ale widziałam wyraźną ulgę w jego oczach.
Wtedy przeczesałam palcami włosy i zamknęłam oczy, próbując uspokoić oddech.
– Zawsze jesteś taka odważna? – zapytał, przerywając ciszę,
















