ARDEN
Miód siedziała na ganku, kołysząc nogami w przód i w tył, tuląc wypchanego wilka, którego dał jej Cade. Jej duże, okrągłe oczy śledziły mnie uważnie, gdy pakowałam ostatnie rzeczy. Nie odezwała się ani słowem, dopóki nie przykucnęłam przed nią.
"Naprawdę odjeżdżasz?" zapytała, jej głos był cichy, niosący w sobie nutę nadziei, że może zostaniemy jeszcze jedną noc. Ja też pragnęłam spędzić z n
















