– Dzień dobry, panie Blair – powiedziała Maria. – Jestem Maria, byłam żoną ojca Catherine. A to mój syn, Samuel. Gratuluję ślubu, swoją drogą.
W oczach Marii malował się dziwny wyraz, coś w rodzaju zmartwienia i nieufności. Catherine poczuła ściskanie w żołądku – wiedziała, że na to zasłużyła, ale i tak bolało ją to. Przełknęła z trudem ślinę i spojrzała znowu na swoją macochę, a jej serce zamarło
















