Odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju, a następnie ruszyła korytarzem, zostawiając za sobą otwarte drzwi. Nie zdawała sobie sprawy, że mała część niej miała nadzieję, że pobiegnie za nią, dopóki nie przyłapała się na wytężonym wsłuchiwaniu się w jego kroki na dywanowej podłodze korytarza. Zirytowana sobą, wbiegła po schodach do sypialni.
Gdy przechodziła przez sypialnię, ogarnęła ją złość. Zrz
















