Drzwi kierowcy otworzyły się i Sean wysiadł z samochodu. Nawet w słabym świetle alejki widziała czystą furię, która przemykała przez jego twarz. Miał zaciśniętą szczękę, a jego oczy płonęły nienawiścią i przemocą. Zadrżała, gdy podszedł do niej, ustawiając swoje ciało między nią a tajemniczym wysokim mężczyzną.
– Sean – wyszeptała. – Ten dżentelmen uratował mi życie.
– Przed nimi? – zapytał, patrz
















