– Jak on…?
– Powiedziałam mu dziś rano – odparła Wynne ze skruchą wymalowaną na twarzy. – Zapytał, dokąd idę, skoro nie mam dyżuru, więc wytłumaczyłam, że idziemy do parku. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że się pojawi.
Usta Any otworzyły się w szoku, po czym odwróciła się, by przyjrzeć się Damienowi, nie patrząc mu jednak prosto w oczy. On co jakiś czas uśmiechał się albo śmiał, gdy James
















