Kiedy podjechali pod dom, czekała na nich matka Any. Ana ledwo zdążyła włączyć blokadę bezpieczeństwa, a Alan już odpiął pasy i pognał w stronę babci.
– Witaj, mały urwisie – powiedziała, podnosząc go i mocno przytulając.
– Cześć, Babciu – pisnął Alan. – Wiesz, co dzisiaj robiłem?
– Co takiego? – zapytała.
– Byłem z Wujkiem i Ciocią w parku i sam przeszedłem po wszystkich drabinkach! – Alan promie
















