logo

FicSpire

Związana dzieckiem prezesa

Związana dzieckiem prezesa

Autor: 9901

Rozdział 5: Samotny Powrót do Domu
Autor: 9901
3 sie 2025
"Urm… To nic takiego nie było, Wynne. Ja… my… Jak mam ci to wytłumaczyć? Byłyśmy głupie i lekkomyślne. Tak, uprawiałyśmy seks… bardzo pijany seks… ale to była jedna noc. A potem wyrzucił mnie następnego ranka." Wynne wyglądała na skonsternowaną. "Wytłumacz mi to," powiedziała, krzyżując ręce na piersi. "Pamiętasz ostatnią coroczną imprezę firmową, na której byłam? Tę tuż przed moją rezygnacją?" "Oczywiście." "Upiłam się i opętałaś. Tańczyłaś z Jamesem, a ja nawiązałam rozmowę z Damienem. Jedno doprowadziło do drugiego i w pewnym momencie nocy wracałyśmy do jego domu." Wynne skinęła głową, zachęcając Anastazję do kontynuowania. "Kiedy obudziłam się następnego ranka, złapał mnie za nadgarstek i zrzucił z łóżka. Wyglądał tak wściekle, że myślałam, że mnie zwolni… albo uderzy… Nie wiem." Wynne wciągnęła gwałtownie powietrze. "Uderzył cię?" wykrztusiła. Anastazja pokręciła głową. Jej wzrok spoczął na dużym oknie i wróciła myślami do tamtej nocy. "Anastazjo, czy przesłałaś dzisiaj raport?" zapytała jej bezpośrednia szefowa. Kobieta w profesjonalnym stroju podeszła od tyłu, wyglądając na władczą i zajętą. Jako dyrektor działu, kobieta wspięła się na szczyt firmy, będąc pracoholiczką i zapominając, że inni ludzie mają życie poza pracą. "Dobry wieczór. Mam nadzieję, że pani dobrze się bawi na przyjęciu," powiedziała Ana z jadem, z uśmiechem na twarzy. Ana nie mogła pojąć, dlaczego jej szefowa nie mogła zadać jej tego pytania przed wyjściem z pracy lub następnego dnia roboczego. To była coroczna impreza firmowa, a Ana chciała tylko siedzieć i nic nie robić. Kobieta odeszła, a Ana westchnęła. Miała zacząć weekend wcześniej, ale miała tylko gotować się ze złości. "Czemu taka smutna mina, Ana?" zapytała Wynne, kładąc rękę na jej ramieniu. Była pięknie ubrana i bardzo różniła się od zwykłego formalnego stroju, który nosiła. Sukienka koktajlowa naprawdę dobrze na niej wyglądała. Anastazja ułożyła swoją twarz w uśmiech. "Nie wiem, czy będę się dobrze bawić na przyjęciu," westchnęła. "Cóż, mam wspaniały weekend zaplanowany i pokażę mojego chłopaka, zanim zabiorę go do domu ze sobą. Chcemy trochę podkręcić atmosferę… To takie romantyczne!" zaświergotała radośnie. "Wspaniale. Jesteście razem tak długo… to nic nowego, że oboje wychodzicie wcześniej." "I jaki to był fantastyczny czas. Pamiętam to jak wczoraj, kiedy go po raz pierwszy zobaczyłam." Uśmiechnęła się diabolicznie. "Tak, porwałaś go, gdy tylko go zobaczyłaś." "Hej! Kiedy widzisz kogoś, kto przemawia do twojej duszy, porywasz tę osobę od razu. Nie zamierzam czekać, aż ktoś mi go sprzątnie. Szczęście sprzyja odważnym," odpowiedziała sprytnie. Anastazja przewróciła oczami. "Chcesz zająć miejsce przy barze?" zapytała. "Och, tak. Potrzebuję drinka, zanim mój mężczyzna przyjdzie." Miejsce było swobodne, z relaksującym barem i parkietem tanecznym, na którym niektórzy pracownicy już się znajdowali. Większość samotnych pracowników płci męskiej i żeńskiej lubiła krążyć po sali, szukając kogoś, z kim mogliby się związać w firmie. Niektórzy poprzestawali na przelotnych romansach. Te były najbardziej niezręczne w pierwszym tygodniu po corocznej imprezie. Wynne i Ana usiadły przy barze, każda z nich trzymała drinka. "Kogo zamierzasz dziś porwać?" zapytała Wynne, rozglądając się po sali. "Nie mam zamiaru wracać do domu z nikim innym. Wrócę do domu sama." Wynne jęknęła. "Daj spokój. Nigdy nie wiesz, co z tego wyniknie. Najwyższy czas, żebyś straciła cnotę." "Mów ciszej. Nie chcę, żeby cała firma wiedziała, jak nudne jest moje życie," syknęła Ana. Rozmawiały przez chwilę, aż James wszedł za róg i szturchnął Wynne. Odwróciła się szybko i zachichotała, gdy do niej mrugnął. Nie można ich było powstrzymać przed pójściem na parkiet. James był płynnym tancerzem, a Wynne była równie utalentowana. Skończyła drinka i zamówiła kolejnego. Czekając, zerknęła w bok i zobaczyła "jego" siedzącego samotnie na końcu baru. Odwróciła się, nie chcąc wpatrywać się w Damiena Wrighta. Nie chciała być wytykana za swoje zachowanie… zwłaszcza nie na imprezie. Ktoś zajął miejsce, na którym siedziała Wynne, a Ana obróciła się lekko, aby nie mogli rozpocząć rozmowy. Nie chciała poderwać faceta, a nawet najmniejszy kontakt wzrokowy mógł sprawić, że mężczyzna pomyśli, że kobieta jest nim zainteresowana. "Poproszę to samo, co ona," powiedział gładki głos obok niej. Był znajomy, ale przez głośną muzykę nie była pewna. Anastazja wpatrywała się w tańczące pary, podczas gdy barman przygotowywał ich drinki. Ana popijała swój i cieszyła się ciszą. "Więc, spodziewam się, że dobrze się bawisz?" Ana skinęła głową, wciąż wpatrując się przed siebie, starając się zniechęcić mężczyznę. Nadal go ignorowała i skupiała się na swoim drinku. Facet nie odchodził, nie rozumiejąc aluzji. "Sukienka pięknie na tobie leży." Powinna po prostu odejść, ale nie chciała, żeby za nią podążał. Mężczyzna musiał zostać sprowadzony na ziemię i zdać sobie sprawę, że nie jest nią zainteresowana. "Posłuchaj no, kolego." Odwróciła się do niego gniewnie. Słowa zamarły jej na ustach. Stała twarzą w twarz z boleśnie przystojnym mężczyzną z płonącymi rudymi włosami i szarymi oczami. Mężczyzna górował nad nią i był tak samo pewny siebie, jak w sali konferencyjnej. Tylko jego zachowanie było bardziej wyluzowane w tamtym momencie. Jej oczy spoczęły na ustach Damiena Wrighta, idealnie ukształtowanych i uśmiechających się do niej. Widząc jej spojrzenie, jego usta wykrzywiły się w uśmiechu, krzywym po jednej stronie.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 5: Samotny Powrót do Domu – Związana dzieckiem prezesa | Czytaj powieści online na FicSpire