Obserwowałem wyraz twarzy Felicity, gdy nagranie dobiegło końca.
– Mamy ich, szefie. Obydwóch. – To był Bruno, płatny zabójca Tony'ego.
– Martwi? – zapytał Tony.
– Spalone na popiół – potwierdził Bruno. Po tonie jego głosu można było wyczuć, że się uśmiecha.
– Dobrze. To nauczy ludzi, żeby nie chodzić na policję! – Tony zaśmiał się swoim ochrypłym, palacza cygar głosem.
Obaj mężczyźni zachichotali
















