Kurwa, ależ to był długi dzień. Po opóźnionym locie, który spowodował, że straciłem połączenie i musiałem lecieć późniejszym samolotem, pluję sobie w brodę, że w ogóle chciałem wracać wcześniej. Jasne, mogłem zostać w Cabo do planowanego powrotu, ale miałem już dość słońca i piasku. Miałem też po dziurki w nosie mojego najlepszego kumpla i jego wakacyjnej zdobyczy walących wezgłowiem łóżka o moją
















