Roman uśmiechnął się z zadowoleniem podczas jazdy, i wkrótce znaleźliśmy się w sercu centrum, w rejonie, gdzie rzadko bywałam. Zatrzymał się przy krawężniku, gdzie stał czarny SUV. Ten odjechał, robiąc mu miejsce – najwyraźniej jeden z jego ludzi pilnował dla niego parkingu – i Roman zaparkował.
– No i jesteśmy – powiedział.
Nie czekając na moją odpowiedź, Roman wysiadł z auta i obszedł je do przo
















