Cztery lata później:
Spiżarnia była pełna paczek Cheetosów. Mimo że przez ostatnie kilka lat setki razy powtarzałam, że mam na nie ochotę tylko w ciąży i naprawdę nie jestem potworem od chipsów, Gabriel zawsze zaopatrywał kuchnię w dziesiątki paczek, które traciły ważność, zanim ktokolwiek zdążył je zjeść, a potem znowu je uzupełniał.
Wciąż nie mógł znieść tego, że tyle lat temu czegoś potrzebował
















