Dziesięć dni później, ja i moje bliźnięta byliśmy gotowi na wypis ze szpitala. Aurora rosła powoli, ale stabilnie.
Kiedy prosiłam Gabriela, żeby odszedł, albo przynajmniej zostawił mnie w spokoju, odmawiał. Kiedy nie spełniałam jego zachcianek, potrójnie zapłacił za pokój szpitalny obok mojego i jestem pewna, że wymyślił sobie fałszywą diagnozę, której nie ma.
Kłóciłam się z nim na każdym kroku. K
















