logo

FicSpire

Jego Żona:Historia Małżeństwa z Kontraktu

Jego Żona:Historia Małżeństwa z Kontraktu

Autor: Joooooe

Rozdział 2
Autor: Joooooe
9 sie 2025
Wierzyłam w bajki. Wierzyłam w prawdziwą miłość, taką jak ta, która łączyła moich rodziców, i miałam nadzieję, że kiedyś sama taką znajdę. Wiedziałam, że rodzice by tego dla mnie chcieli, a nie tego, żebym została uwięziona w bez miłosnym i wymuszonym małżeństwie zawartym dla dobra mojego dziadka. Z każdą minutą ciszy spędzoną w tym samochodzie czułam, jak moje marzenia o przyszłości rozpadają się i zostają w tyle. Cicha tortura godziny (która wydawała się wiecznością) skończyła się, gdy limuzyna zatrzymała się przed domem tak ogromnym, że był to pałac. Pokojówki i lokaje stali przy wejściu, jakby na nas czekali, a Gabriel wyskoczył z samochodu w sekundę po zatrzymaniu. Dwie pokojówki pomogły mi wysiąść z samochodu z powodu rozmiaru sukni, którą miałam na sobie, i uprzejmie się do nich uśmiechnęłam. – Witamy w domu, pani Whitlock – zachichotały obie jak nieśmiałe uczennice. – Dziękuję – wymamrotałam, a kiedy spojrzałam przed siebie, Gabriela już nie było w domu. Westchnęłam smutno, starając się ukryć rozczarowanie, gdy podniosłam głowę i weszłam sama za nim, podziwiając ekstrawagancję polerowanych podłóg, żyrandoli i idealnie utrzymanych kwiatów w wazonach. Niektórzy ludzie mieli dom. Gabriel Whitlock wziął stronę z magazynu Vogue i po prostu przeniósł ją do rzeczywistości. To było tak piękne, że tego nienawidziłam. Widziałam, jak Gabriel wchodzi po schodach, więc potrząsnęłam głową i po prostu poszłam za nim, podczas gdy jedna z pokojówek niosła mój tren. Na końcu schodów, kiedy skręciłam w prawo za nim, odwrócił się z rękami skrzyżowanymi przed sobą, patrząc na mnie z irytacją. – Gdzie myślisz, że idziesz? – Idę za tobą do naszego pokoju. – Naszego pokoju? – Wyglądał, jakby chciał się roześmiać. – Myślisz, że będziemy dzielić pokoje? Zamrugałam. – Nie? – Mój pokój jest na końcu tego korytarza. Twój jest na końcu tamtego. – Wskazał w przeciwnym kierunku. Resztki nadziei na bardziej serdeczne stosunki między nami zniknęły. – Dobrze – udawałam ulgę. – Bałam się dzielić pokój. – Jak powiedziałem twojemu dziadkowi, nie będziesz miała żadnych skarg. – Uśmiech, który pojawił się na jego ustach, był wymuszony i sarkastyczny. – Luna będzie z tobą cały czas. Odprowadzi cię do twojej komnaty. Odprowadzi? Komnaty? Kim on jest, królem? Niemniej jednak po prostu skinęłam głową. – Aha, i… – dodał. – Miałem nadzieję, że będę mógł przyjść do twojego pokoju za… – Zamilkł, sprawdził zegarek, a potem spojrzał w górę. – …Trzydzieści minut. Porozmawiać. "Porozmawiać." Znowu skinęłam głową. Gdy Gabriel się odwrócił i odszedł, pozwoliłam Lunie zaprowadzić mnie do mojego pokoju. Nie żartował, kiedy powiedział, że mój pokój jest na końcu korytarza. Musiałam minąć pięć innych drzwi, żeby dotrzeć do moich. – Będę tuż za drzwiami, jeśli będziesz czegoś potrzebować – powiedziała Luna. – Po prostu mnie zawołaj. Zmarszczyłam brwi. – Czyli będziesz stała na zewnątrz? – Tak. – I co będziesz robić? – Czekać, pani Whitlock. – Czekać na… co? – Aż mnie pani zawoła. Zastanawiałam się, czy żartuje, ale jej twarz nie drgnęła. – Ale… dlaczego? – Żeby nie musiała pani wychodzić, żeby cokolwiek zrobić. – Na przykład przynieść sobie wodę z kuchni? – zażartowałam. – Dokładnie. – Zgodziła się. Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, cokolwiek, ale natychmiast je zamknęłam. – Dzięki. – Po prostu weszłam do swojego pokoju, zostawiając ją na zewnątrz w pozycji strażniczej. Wszystko w tym domu było dziwne. Ten pokój był większy niż mieszkanie, za które z trudem płaciłam czynsz co miesiąc, ale przynajmniej był ładny. Jak eksponat. Potrzebowałam dziesięciu minut, żeby zdjąć suknię ślubną, a potem weszłam do wanny, żeby zanurzyć się w gorącej wodzie. Zostałam tam bardzo długo, szorując drogi makijaż z twarzy, aż piegi, które tak długo zakrywali, znowu stały się widoczne. Obiecałam sobie, że nie będę myśleć o tym, jak bardzo jestem smutna, kiedy już będę po ślubie, ponieważ to, co się stało, nie da się cofnąć, ale nie mogłam się powstrzymać. Wiedziałam, że wiele dziewcząt nie uważałoby poślubienia mężczyzny tak bogatego i przystojnego jak Gabriel za torturę, ale ja tak. Moja matka pochodziła z bogatej rodziny w Seulu, a mój ojciec był tam na stypendium. Wiedziała, że nie ma dużo pieniędzy, ale kochała go i tak czy inaczej opuściła dla niego rodzinę. Byli dla mnie uosobieniem miłości, kiedy dorastałam, i byłam pewna, że byliby tak samo zakochani dzisiaj, gdyby wypadek samochodowy nie zabrał ich ode mnie lata temu. Odziedziczyłam po niej ciemne oczy, ciemne włosy i azjatyckie rysy. Lubiłam pieniądze tak samo jak każdy inny, ale nie używałam ich jako siły napędowej w życiu. Gdy tylko ta myśl przemknęła mi przez głowę, poczułam się jak hipokrytka. W końcu wyszłam za mąż dla pieniędzy. Kiedy para w łazience stała się dusząca, wyszłam owijając jeden ręcznik wokół ciała, a drugi wokół włosów. Moja dusza opuściła moje ciało, gdy otworzyłam drzwi do łazienki i zobaczyłam mojego nowego męża siedzącego na skraju mojego łóżka. Jego oczy pociemniały, kiedy na mnie spojrzał, ale pozostał niewzruszony moim półnagim stanem. – Spóźniłaś się – skomentował. – Minęły czterdzieści dwie minuty. Nawet nie pamiętałam, że miał przyjść. Potrzebowałam chwili, żeby otrząsnąć się z szoku i spojrzeć na niego gniewnie. – Czy nikt nie nauczył cię pukać przed wejściem do pokoju kobiety? – Technicznie rzecz biorąc, jesteś w moim domu. Pokój jest mój. Przewróciłam oczami, mocno trzymając ręcznik wokół siebie. – Czy wszedłbyś nawet do łazienki, gdyby była otwarta? Gabriel wstał z łóżka, rozpinając marynarkę kolejnego eleganckiego garnituru, w który się przebrał. Wygodnie ignorując to, o co zapytałam, położył na łóżku czarną kartę. – Co to jest? – zapytałam. – To Amex. Bez limitu. Wpatrywałam się w niego. Wyglądał na zirytowanego. – To dla ciebie. – Poradzę sobie sama. Wyszłam za mąż dla pieniędzy, tak, ale po to, żeby jego dziadkowie mogli pokryć rachunek za leczenie raka mojego dziadka. Nie chciałam od niego niczego, zwłaszcza nie błyszczącej czarnej karty z jego imieniem. – Możesz kupić torebkę Chanel na prezent dla mojej matki na lunch, który mamy mieć w przyszłym tygodniu? – To twoja matka. Możesz ją kupić. – To moje pieniądze. Technicznie rzecz biorąc, to ja ją kupuję – mruknął. – Ty masz ją tylko wybrać. Zignorowałam to, co powiedział, tak samo jak on zignorował mnie wcześniej. – Jeśli to wszystko, chciałabym się przebrać w coś bardziej odpowiedniego niż ręcznik. – Masz garderobę, a wybrałaś przebieranie się w pokoju? – Uniósł brew, patrząc na ubranie położone na moim łóżku. – Stare nawyki trudno zwalczyć, jak widzę. Albo w twoim przypadku, biedne nawyki. – Słucham? – Mój głos był głośny, gdy zrobiłam krok w jego stronę. – Byłam dla ciebie miła od momentu, w którym cię poznałam. Zostałam zmuszona do tego układu tak samo jak ty i jeśli nie możesz… – Na pewno? – Przerwał mi. – Co? – Czy na pewno zostałaś do tego zmuszona, Sofia? Zachowywał się jak dupek. – Możesz wierzyć, że nie umierałam, żeby wyjść za mąż za mężczyznę, którego nie znałam, a tym bardziej za aroganckiego dupka takiego jak ty! – Naprawdę chcesz udawać, że jesteś smutna, że wychodzisz za mąż dla pieniędzy? – Prychnął. – Dom większy niż kiedykolwiek mogłaś marzyć? Pokojówki na jedno zawołanie? Wszystko, czego kiedykolwiek mogłaś zapragnąć, możesz kupić za pomocą tej karty. – Jesteś niewiarygodny. – Potrząsnęłam głową, nie chcąc płakać z powodu założeń, które o mnie poczynił, nie podejmując wysiłku, żeby mnie choć trochę poznać. – Jestem też milionerem – wyjaśnił. – Więc używaj tej cholernej karty, kiedy czegoś potrzebujesz. – Jeśli nie masz nic więcej do powiedzenia, wyjdź – wyplułam. Spojrzał na mnie z nienawiścią, na którą niczym nie zasłużyłam, zanim powiedział: – Ten układ potrwa sześć miesięcy. – Jaki układ? – Nasze małżeństwo. Zapanowała cicha pauza z mojej strony. – Ach. – Po sześciu miesiącach rozwiodę się z tobą i zapłacę ci sporą sumę alimentów, żebyś mogła wygodnie żyć za moje pieniądze do końca życia. – Głos Gabriela był gorzki i pełen nienawiści, na którą niczym nie zasłużyłam. – Będziesz używać mojej karty do tego czasu. Będziesz nosić moje nazwisko z gracją. Będziesz mieszkać w moim domu i uśmiechać się ze mną publicznie, kiedy to będzie konieczne. Ale w środku możesz robić, co chcesz. – A dlaczego miałabym to dla ciebie robić? – Wściekłam się. – Mogę żyć bez twoich pieniędzy, więc dlaczego miałabym z tobą publicznie występować albo nie zawstydzać cię przed światem? Nic. Ci. Nie. Jestem. Winna. – Nie chcesz grać ze mną w tę grę, piegowata. – Jeden kącik jego ust uniósł się w krzywym uśmiechu. – Nie chcesz wiedzieć, jak nisko mogę się posunąć, żeby dostać to, czego chcę. Zaniemówiłam z niedowierzaniem. – Mówisz poważnie? Grozisz mi? – Po prostu stwierdzam fakty. Kiedy będę ci groził, będziesz wiedziała. – Wyjdź – wysyczałam. Wpatrywał się we mnie. – WYJDŹ! – Nie obchodziło mnie, czy mój głos odbija się echem po pustych ścianach jego pałacu i czy jego personel słyszy naszą kłótnię. Chciałam tylko, żeby zniknął. – Sześć miesięcy – powtórzył i wyszedł, nie patrząc na mnie więcej. Kiedy go nie było, wpatrywałam się w mdłe białe ściany mojego nowego pokoju, a one odwzajemniały moje spojrzenie równie obojętnie. Kiedy tylko zniknął, osunęłam się na kolana i pozwoliłam łzom i zmęczeniu, które powstrzymywałam, zalać mnie. Mój dom może być tylko wielkości pokoju przydzielonego mi w tym pałacu, ale przynajmniej był domem. W przeciwieństwie do pięknej złotej klatki, w której zostałam uwięziona na następne sześć miesięcy.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 2 – Jego Żona:Historia Małżeństwa z Kontraktu | Czytaj powieści online na FicSpire