— Co ty tu robisz? — Z szeroko otwartymi oczami wstałam z kanapy, lustrując jego wygląd. Wciąż miał na sobie ubranie robocze. Minęło zaledwie trochę ponad dwie godziny od naszej rozmowy, a normalnie podróż tutaj zajmuje trzy.
Miał spotkanie. Niemożliwe, żeby odwołał spotkanie i przyjechał tu tak szybko po naszej rozmowie telefonicznej… A może jednak?
— Gdzie twoje maniery, Zosiu? — Zamyślił się. —
















