Następnego ranka zaprosiłam Alice na śniadanie. Nie musiałam jej tłumaczyć o czym rozmawiałam z Samem, ona już wszystko wiedziała. Nie mogliśmy o tym otwarcie rozmawiać, bo był z nami dziadek, a pod koniec śniadania wpadła pani Riley z naleśnikami, które upiekła. Jak za dawnych czasów, tylko bez Sama.
Wyszłam około południa, obiecując dziadkowi, że wkrótce go odwiedzę i zmuszając Alice, by obiecał
















