Odkąd policjant beztrosko oznajmił, że mój mąż nadjeżdża, serce waliło mi tak głośno w piersi, że je słyszałam.
Anna jednak wydawała się obojętna. Dalej krążyła po okolicy, snując plany. Policjant czekał z nami przy drodze, upewniając się, że nie zrobimy nic głupiego, dopóki ktoś trzeźwy nie przyjedzie.
Miałam przeczucie, że wpakuję się w kłopoty.
Mniej więcej piętnaście minut po rozmowie telefoni
















