logo

FicSpire

Kiedy się odwróci

Kiedy się odwróci

Autor: Aeliana Thorne

Rozdział 4 Zła mama
Autor: Aeliana Thorne
16 lis 2025
Drzwi samochodu otworzyły się. Karol przytrzymał je jedną ręką, a drugą wyciągnął do Noemi. Ich dłonie zetknęły się w chwili, gdy Teresa się odwróciła. Powinna poczuć się zraniona, widząc to, ale zamiast tego była spokojna. Może w końcu wszystko zrozumiała. Dlatego mogła teraz stać tak cicho. Wcześniej wypłakałaby sobie oczy. Ale teraz jedyne, o czym myślała, to skonfrontowanie się z Karolem. "Karolu" – powiedziała, drżącymi wargami, niepewnym głosem – "co dokładnie miałeś na myśli?" Noemi wysiadła z samochodu, wciąż trzymając dłoń w ramieniu Karola. Ich długie cienie zmieszały się w blasku księżyca. Karol zachowywał się, jakby nie słyszał Teresy, prowadząc Noemi w stronę Willi Radości. Teresa straciła rachubę, ile razy była tak ignorowana. Jej serce przyjęło już zbyt wiele ciosów. Ale jeśli chodziło o jej córkę, nie mogła się wycofać. Zanim się zorientowała, chwyciła Karola za nadgarstek z zaskakującą siłą. "Karolu!" Jej głos przeciął noc. "Jesteś mi winien wyjaśnienie." Karol w końcu zatrzymał się i odwrócił, jego spojrzenie było lodowate. Szybkim ruchem uwolnił swój nadgarstek bez wysiłku. "Jesteś zajęta pracą" – powiedział chłodno – "a Jolanta jest jeszcze mała. Potrzebuje opieki. Kiedy znów zajdziesz w ciążę, Noemi zajmie się Jolantą." Taki był Karol, zawsze decydował o wszystkim sam, ogłaszając to jak rozkazy, a nie dyskusje. Ale tym razem Teresa odmówiła zaakceptowania jego jednostronnej decyzji. Kiedy po raz pierwszy planowała swój staż w sąsiednim mieście, osobiście wybrała nianię dla Jolanty. Dopiero w zeszłym miesiącu dowiedziała się, że Karol zwolnił nianię dawno temu. Podczas jej półrocznej nieobecności Noemi wprowadziła się do Willi Radości, gdzie we troje żyli jako szczęśliwa rodzina. Teresa zawsze unikała robienia scen, trzymając się nikłej nadziei, że Karol nadal szanuje ją jako swoją żonę. Ale teraz nawet jej córka była jej odbierana. Nie mogła po prostu odejść. Kiedy chodziło o opiekę nad Jolantą, spokój Teresy w końcu pękł. "Mogę sama wychować moje dziecko" – powiedziała drżącym głosem. "Nie potrzebujemy żadnych osób z zewnątrz." Karol odsunął protesty Teresy, jakby były niczym. "Sprawa jest przesądzona" – stwierdził sucho, jego ton nie pozostawiał miejsca na dyskusję. Cierpliwość Teresy w końcu się wyczerpała. "Powiedziałam, że sama zajmę się moją córką!" Jej głos rozbrzmiał, ostrzej niż kiedykolwiek pozwoliła sobie zabrzmieć. Powietrze zgęstniało od napięcia. Zauważywszy narastający konflikt, Noemi, która cicho stała za Karolem, delikatnie wkroczyła: "Karolu, może powinniście to przedyskutować? Pójdę zobaczyć, jak się czuje Jolanta." Poczekała na aprobujące skinienie głowy Karola, zanim skierowała się z powrotem w stronę Willi Radości. Właśnie wtedy ostry rozkaz Teresy zatrzymał ją: "Noemi, stój tam, gdzie stoisz." W chwili, gdy Noemi spojrzała wstecz, ręka Teresy wystrzeliła, a głośny policzek wylądował na jej twarzy. Karol natychmiast odepchnął Teresę i otoczył Noemi opiekuńczymi ramionami. "Czy ona cię skrzywdziła?" – zapytał z troską, badając czerwoną plamę, która zakwitła na jej policzku. Noemi zakryła piekącą twarz, a łzy napłynęły jej do oczu w idealnym momencie, obraz samej niewinności. Karol martwił się o Noemi. Ale Teresa nie czuła żadnej winy. Żadna porządna kobieta nie mieszałaby się tak głęboko w życie żonatego mężczyzny. Z drugiej strony, potrzeba dwojga, żeby zatańczyć tango. Karol ponosił równą winę. Właśnie gdy Teresa otworzyła usta, by coś powiedzieć, z Willi Radości wybiegła mała postać. Jolanta podbiegła pospiesznie, jej małe stopy były bose na ziemi. W chwili, gdy się zbliżyła, rzuciła się na Noemi, obejmując obiema rękami jej nogi. Jej szeroko otwarte oczy były pełne troski, gdy spojrzała w górę. "Panno Noemi, czy to boli?" – wyszeptała drżącym głosem. Jolanta szykowała się do snu, kiedy zobaczyła samochód ojca podjeżdżający przez okno. Zobaczywszy, że wraca z panną Noemi, zbiegła na dół. Dotarła do drzwi w chwili, gdy Teresa spoliczkowała. Bez wahania pobiegła do nich, zostawiając buty w pośpiechu. Teresa stała jak wryta, obserwując, jak jej mąż i córka pocieszają tę osobę z zewnątrz. Ostry ból przeszył jej pierś. Prawie słyszała, jak pęka jej serce. Ale najbardziej bolało ją widzieć, jak mała róża, którą wychowała, teraz kłuje ją swoimi kolcami. Jej ręka zadrżała, gdy wyciągnęła ją, a jej głos załamał się: "Jolanto." Teresa ledwo wypowiedziała imię, gdy Jolanta odwróciła się, z twarzą wypieczoną z gniewu. W następnej chwili Jolanta rzuciła się na Teresę, uderzając małymi pięściami w uda Teresy. "Zła mama! Zła mama!" – krzyczała, a jej głos załamywał się z wściekłości. "Dlaczego skrzywdziłaś pannę Noemi? Nienawidzę cię!" Teresa stała zamrożona, a jej twarz natychmiast zbladła. Świadomość uderzyła ją jak fizyczny cios. Wszystko, o co walczyła w walce o opiekę, było niczym innym jak jej własną głupią fantazją. Ani jej mąż, ani córka jej już nie chcieli. W tej chwili stała się puentą okrutnego żartu swojego życia. Ale najbardziej bolesne było to, że nosiła kolejne dziecko dla mężczyzny, który nigdy jej nie kochał. Teresa ledwo zauważyła, jak długo Jolanta ją biła, kiedy to się skończyło, ani co jeszcze krzyczała dziewczynka. Te dwa słowa "Zła mama" zabiły każdą nadzieję, jaka jej pozostała. Odrętwiała, stała zamrożona przez długą chwilę. Potem wydała z siebie pusty śmiech i odeszła, nawet nie spoglądając na Karola ani Jolantę. Za nią Karol i Jolanta wciąż tulili się do Noemi, nie zauważając odejścia Teresy. Gdy skręciła za róg, ukradkiem rzuciła ostatnie spojrzenie na dwie osoby, które przez pięć lat były całym jej światem. Karol trzymał prawą rękę Noemi, a Jolanta trzymała się jej lewej, gdy szli razem, we troje tworząc sam obraz kochającej się rodziny wracającej do domu. Wargi Teresy zadrżały w uśmiechu, a cały jej smutek uwięziony w środku. Pragnęła zapłakać, ale łzy nie chciały się pojawić. Te pięć lat wyssało ją do sucha. Nigdy więcej nie będzie się palić, by oświetlić im drogę. Odeszła od Willi Radości samotnie, krok po kroku odtwarzając w myślach ostatnie pięć lat. Gdzieś w środku zawsze wiedziała, że ten związek ją pożera. Po prostu nie mogła się do tego przyznać. Ale teraz jej oczy były otwarte. Od tej chwili postawi siebie na pierwszym miejscu. Teresa wzięła taksówkę z powrotem do Willi Brokatowej. W gabinecie przygotowała nową umowę rozwodową, stwierdzającą, że wszystkie aktywa zostaną podzielone po równo i że nie będzie ubiegać się o opiekę nad córką. Ułożyła podpisane dokumenty starannie na biurku, a następnie pojechała przez noc z powrotem do sąsiedniego miasta. ***** Po nocnym odpoczynku Teresa poszła wcześnie rano do szpitala. Lekarzem dyżurnym była jej dawna koleżanka ze studiów, Sylwia Morris, która znała niektóre problemy małżeńskie Teresy. Kiedy Sylwia usłyszała decyzję Teresy o zakończeniu ciąży, była w szoku. "To dziecko nie przyszło łatwo" – powiedziała Sylwia. "Dlaczego teraz rezygnować? Nawet jeśli między wami jest źle, możesz zatrzymać dziecko bez mężczyzny." Teresa spotkała się ze spojrzeniem Sylwii, jej głos był stanowczy. "Sylwio, prawdziwa siła kobiety tkwi w podejmowaniu odpowiedzialnych decyzji dotyczących macierzyństwa. Co więcej, moje życie też ma znaczenie. Operacja odbędzie się dziś rano. To jest moja ostateczna decyzja." Teresy z przeszłości już nie było. Od tej chwili będzie rezerwować swoją miłość dla siebie i tych, którzy się o nią naprawdę troszczą. Ci, którzy nie potrafią jej kochać, nie zasługują na miejsce w jej życiu.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 4 Zła mama – Kiedy się odwróci | Czytaj powieści online na FicSpire