Kiedy Teodor dotarł do rezydencji Sullivanów, dostrzegł Teresę w drzwiach.
– Co masz z tymi potarganymi włosami? – zapytał Teodor szorstkim tonem.
Poczawszy się winną, Teresa spuściła wzrok i wymamrotała:
– To wiatr.
Teodor przejrzał jej słabą wymówkę. – Tereso, nie jestem przeciwny temu, że się spotykasz, ale musisz znać swoje granice. Jeśli znowu coś zepsujesz, tak jak ostatnim razem, nie odpusz
















