W samochodzie Teresa odwróciła się do Troya, z powagą na twarzy.
Spojrzał na nią, a przesuwające się światła uliczne rzucały zmienne cienie na jego twarz.
Powtórzył swoje żądanie. – Prześpij się ze mną.
W przeciwieństwie do wcześniejszych razów, tym razem mówił śmiertelnie poważnie.
Teresa wyczuwała jego determinację, ale musiała spróbować. – Troy, sam mówiłeś – zawsze najpierw wysuwasz absurdalną
















