logo

FicSpire

Piękna i Beta

Piękna i Beta

Autor: Jackie88

Rozdział 4: Bailey
Autor: Jackie88
3 wrz 2025
Siedzę w ogrodzie, popijając poranną kawę, z otwartym laptopem, rozpaczliwie przewijając oferty pracy, kiedy słyszę głębokie warknięcie po mojej lewej stronie, które powoduje, że gwałtownie obracam głowę, aby spojrzeć. Miles opierał głowę na ogrodzeniu od sąsiadów, spoglądając na nasz ogródek, gdzie siedziałam. Obserwował mnie uważnie, a wyraz na jego twarzy był wyrazem czystego obrzydzenia… Nie miałam pojęcia, jak długo tam stał, ani co go tak rozzłościło, że zaczął warkać, ale mnie przestraszył. "Do cholery, Miles." Warknęłam, posyłając mu ponure spojrzenie. Dobrze mi szło przez ostatni tydzień od przyjazdu i trzymałam się od niego z daleka. Udawało mi się unikać wszystkich wydarzeń w watasze i upewniałam się, że omijam wszystkie miejsca, w których mógłby być. Tak, oznaczało to, że spędzałam mnóstwo czasu w mojej sypialni w domu, ale wolałam to, niż mieć z nim do czynienia. Dziś słońce było wspaniałe i pomyślałam, że miło będzie zjeść śniadanie na zewnątrz, szukając pracy online. Siedząc na meblach ogrodowych, które mamy w ogródku, w cieple porannego słońca, kawa smakowała mi wybornie, aż do momentu, gdy ten głupi dupek mi przeszkodził. Potrząsnęłam głową w jego stronę, zastanawiając się, dlaczego się do mnie zakradł. Miał tyle innych miejsc, w których mógłby być… "Kim ty myślisz, że jesteś, żeby przeklinać?" Warknął Miles. "Paskudą, która właśnie to zrobiła. Zakradła się do mnie znikąd, bez powodu." Wywróciłam na niego oczami z obrzydzeniem, tylko po to, by zobaczyć, że to go jeszcze bardziej rozzłościło. Chociaż myślę, że wszystko, co bym zrobiła, rozzłościłoby Milesa. Wydawało się, że żywi do mnie poważną urazę w tym momencie, ale czy naprawdę powinnam spodziewać się czegoś innego? "Przejdę tam i się tobą zajmę, Bailey." Wysyczał. "Zająć się mną?" Zakwestionowałam jego dobór słów. "Zająć się mną jak? Prosiłeś mnie, żebym trzymała się od ciebie z daleka. Właśnie to robię." "Co robisz?" Zignorował moje słowa i spojrzał na ekran mojego laptopa, więc powoli zamknęłam ekran, żeby nie mógł zobaczyć. Nie chcę, żeby wiedział, że ubiegam się o pracę poza tym obszarem. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby próbował temu zapobiec. Ostatnio jest celowo wredny, więc naprawdę nie wiem, do czego by się posunął, żeby być dla mnie wrednym… "Nie twoja sprawa." "Jestem twoim Alfą. Więc wszystko, co dzieje się w mojej watasze, to moja sprawa." Powiedział mi z uśmieszkiem. Potrząsnęłam głową z uśmieszkiem. "Hmm, nie do końca Miles, nie jesteś. Twój tata nadal jest Alfą, więc nie wyprzedzaj faktów." Złość ponownie rozbłysła na jego twarzy. Jego przystojne rysy wykrzywiły się w furii. Nie lubił, gdy ludzie się z nim nie zgadzali. Ale nie zamierzałam pozwolić mu sobą dyktować… "To, że kiedyś byłaś moją partnerką, nie daje ci prawa, żebyś odzywała się do mnie, jak ci się podoba, wiesz." Warknął Miles. "Ona jest twoją partnerką?" Zapytał głos, powodując, że oboje gwałtownie odwróciliśmy głowy, tylko po to, by zobaczyć niespodziewaną twarz młodszego brata Milesa, Ellisa. Spojrzałam teraz na Milesa z rozpaczą, moje serce waliło w piersi, a dłonie stały się spocone. Zastanawiałam się, co do cholery planuje teraz, gdy sekret, który tak długo trzymaliśmy między sobą, wyszedł na jaw… jak żadne z nas nie usłyszało, jak nadchodzi? "Nie, nie jest. Odrzuciła mnie." Powiedział chłodno Miles, patrząc na mnie tak, jakby wyzywał mnie, żebym się z nim nie zgodziła. Czekaj… sprawiał wrażenie, jakbym to ja go odrzuciła? Spojrzałam na Milesa w szoku, ale spojrzenie w jego oczach było takie, jakby wyzywał mnie do sprzeczki. "Odrzuciłaś swojego Alfę? Jakim trzeba być głupcem?" Zapytał Ellis, lustrując mnie wzrokiem z góry na dół, jak kawałek brudu. Smutne, ale to spojrzenie, do którego jestem bardziej niż przyzwyczajona. "Czy mama i tata wiedzą?" Miles potrząsa głową. "Nie. Nie chcę, żeby też wiedzieli. Zbyt bardzo by się martwili, Els, proszę, nic nie mów. Bailey i ja nigdy nie byliśmy dobraną parą, więc być może dokonała właściwego wyboru. Proszę cię?" Miles błaga swojego brata, a część mnie zastanawia się, czy martwi się, co zrobiłaby jego rodzina, gdyby dowiedzieli się o jego decyzji sprzeciwienia się Bogini Księżyca. Jako Alfa, to było prawie niespotykane. Obwinianie mnie było tchórzliwe. Ale jeśli tego chce, to niech tak będzie. "Nawet nie myśl o powiedzeniu czegoś innego." Głos Milesa rozbrzmiewa w moim umyśle przez połączenie. "Bo pożałujesz. Ten dyplom, który tak kochasz, można łatwo zniszczyć." Przemyślałam słowa, które powiedział Miles, i smutne jest to, że w to nie wątpię. Nie zdziwiłabym się, gdyby znalazł sposób na odebranie mi dyplomu. Uwięzienie mnie w naszej watasze. Wkrótce zostanie Alfą i to on będzie mógł dyktować, co robię… Nie miałam innego wyboru, jak tylko zrobić to, o co prosił. Jednak czułam, jak złość buzuje w moich żyłach… Podniosłam laptopa i wstałam z miejsca. "Będę się do ciebie odzywać, jak mi się podoba, Miles. Kiedy ty myślisz, że możesz mnie traktować, jak ci się podoba." I z tym odeszłam od dwóch braci, obaj patrzyli na mnie, odchodząc w szoku. Wiem, że pożałuję tego, co właśnie powiedziałam, ale naprawdę już mnie to nie obchodziło…

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 4: Bailey – Piękna i Beta | Czytaj powieści online na FicSpire