Po tym, jak nasza zawsze radosna Luna zrugała mnie przez telefon zbyt wiele razy, ruszyłem w stronę szkoły. Unikałem kontaktu wzrokowego z członkami watahy, idąc korytarzami domu watahy, co było niezawodnym sposobem na uniknięcie rozmowy z nimi. Nie pozwolono mi nawet wypić kawy, ponieważ Eden była tak zrzędliwa i domagała się, abym natychmiast udał się do szkoły, jeszcze przed rozpoczęciem zajęć,
















