Ospały zszedłem po schodach, kolejny raz po przespanej zaledwie chwili. Tym razem, o ile pamiętam, miałem niewiele wizji Isli, a może i żadnych. Moje sny zostały opanowane przez wizje Bailey. I to bynajmniej nie w przyjemny sposób. Wizje jej torturowania. Przez mężczyznę, którego nie mogłem zobaczyć. Mężczyznę, którego nie mogłem zidentyfikować. A jednak to jego głos był w telefonie…
Budziłem się
















