Usłyszałam, jak Atlas wychodzi z pokoju. Potem do moich uszu dobiegły głosy za drzwiami, trzask zamykanych drzwi i czyjeś kroki wracające do środka.
– Nie czujesz się osaczona? – ponownie rozległ się głos Atlasa. Powoli uniosłam róg kołdry i zobaczyłam, jak patrzy na mnie z góry, a jego uśmiech jest promienny. Wyglądał przystojnie, ale w inny sposób.
Czy to wciąż ten spokojny i powściągliwy Atlas,
















