Odwiedziłam Tanum Corporation tylko raz, kiedy po raz pierwszy przenieśli się do Galar Tower. Matthew mnie tam zabrał i wynajęliśmy całe piętro, co dało mi poczucie spełnienia.
Tego dnia, trzymając mnie w objęciach przy oknie sięgającym od podłogi do sufitu w jego biurze, powiedział czule: "Dziękuję, że mi pomogłaś i zmieniłaś moje życie. Uwierz mi, kochanie. Niedługo ci ten budynek podaruję."
Zaśmiałam się pod nosem na te słowa. A teraz miał to wszystko zburzyć.
Kiedy weszłam do budynku, młoda i atrakcyjna recepcjonistka zapytała mnie, na które piętro się udaję i kogo szukam. Kiedy wspomniałam imię Matthew, zmierzyła mnie szybkim spojrzeniem i powiedziała z uśmiechem: "Przykro mi, proszę pani. Pana Murphy'ego nie ma. Wyszedł z żoną."
W głowie mi zahuczało, kiedy to usłyszałam. Chociaż psychicznie się na to przygotowałam, jej odpowiedź i tak mnie zszokowała. Mocniej ścisnęłam torebkę, ale mój głos, mimo prób opanowania emocji, stał się nieco ostry. "Co pani powiedziała? Jest pani pewna?"
Spojrzała na mnie z zakłopotaniem i odpowiedziała: "Ależ tak. Pytała pani o pana Matthew Murphy z Tanum Corporation z 10. piętra, prawda? Wyszedł wcześnie rano z żoną."
Jej pewność wywołała u mnie dreszcze. Miałam ochotę zapytać, kim jest żona Matthew. Jeśli inna kobieta jest jego żoną, to kim ja jestem?
Jednak powstrzymałam się i zacisnęłam zęby. Następnie odwróciłam się i wyszłam z Galar Tower. Chciałam odejść z godnością i miałam nadzieję, że recepcjonistka się pomyliła. W ten sposób duma Matthew również pozostałaby nienaruszona.
Ostatecznie zadzwoniłam do Johnsona Linka z działu marketingu Tanum Corporation, aby potwierdzić to, co właśnie usłyszałam. Ręce mi się trzęsły, ale uspokoiłam się, zanim zapytałam: "Hej, John, czy Matthew skończył już spotkanie? Próbuję się z nim skontaktować, ale nie odbiera. Zaczynam się trochę martwić."
Johnson był jednym z wyższych rangą menedżerów w Tanum Corporation, więc wiedziałby, czy odbywa się jakieś spotkanie. Słysząc moje pytanie, wydawał się nieco zdziwiony. "Spotkanie? Nie ma dziś żadnego spotkania, pani Murphy. Pana Murphy'ego nie ma."
"Och" - to wszystko, co zdołałam powiedzieć, zanim się rozłączyłam.
W tej chwili ogarnęło mnie uczucie bezsilności. Moje napięte nerwy puściły i poczułam, jak uginają się pode mną kolana. To było tak, jakby cała moja energia wyparowała, pozostawiając mnie wyczerpaną. Ręka, w której trzymałam telefon, trzęsła się niekontrolowanie.
Nie mogłam nawet zebrać się na odwagę, żeby zadzwonić do Matthew i zapytać, gdzie jest. Czy w ogóle była potrzeba pytać? Nawet jeśli bym to zrobiła, i tak by mnie okłamał. Nie wiedziałam już, jak ufać czemukolwiek, co by powiedział.
Bez wstydu paradował po Galar Tower z inną kobietą, sprawiając, że wszyscy wierzyli, że ta druga kobieta jest jego żoną. Ta kobieta mogła swobodnie wchodzić i wychodzić, wkraczać do firmy, którą zbudowałam samodzielnie, i korzystać z przywilejów, które powinny być moje.
Czułam się zagubiona, stojąc na ulicy wśród tłumu, a jego nigdzie nie było. Był jak piasek, przesypujący się przez moje palce. Im bardziej próbowałam go złapać, tym szybciej się wymykał.
Po przemyśleniu wszystkiego, dowiedziałam się, kim naprawdę jest ta "pani Murphy".
Z tą myślą zebrałam siły, by poruszyć drżącymi nogami i wezwałam taksówkę. Kiedy dotarłam do domu, poszłam na pobliski targ i kupiłam wiele ulubionych potraw Matthew. Wybrałam nawet ananasy, które uwielbiała Ava.
Zamierzałam czekać, aż wróci do domu.
Zajmując się domowymi obowiązkami, myślałam o moim następnym kroku.
Zawsze myślałam, że czas mija zbyt szybko, ale tym razem było inaczej, ponieważ wydawało się, że ciągnie się w nieskończoność. Kiedy nadszedł wieczór, zebrałam się na odwagę, żeby zadzwonić do Matthew i zapytać, gdzie jest, a następnie powiedzieć mu, żeby odebrał Avę.
Zgodził się bez wahania.
















