Następnego dnia zmusiłam się, żeby wstać z łóżka. Cienie pod moimi oczami były okropne, a Mateusz to zauważył. Zapytał ze zdziwieniem:
Następnego dnia zwlokłam się z łóżka. Moje cienie pod oczami wyglądały strasznie.
Mateusz zobaczył moją zmęczoną twarz i zapytał zaskoczony: "Chora jesteś, Coco? Czemu jesteś taka blada?"
"To przez ciebie nie spałam całą noc," odparowałam, nie w nastroju do uprzejmości.
Zamurowało go, ale przytulił mnie z nieśmiałym uśmiechem. "Koniec z piciem. Lepiej poćwiczysz, to pomaga na sen."
Nie wiem dlaczego, ale na te słowa skręciło mnie w żołądku. Pobiegłam do łazienki, wymiotując i płacząc.
Mateusz wpadł za mną i poklepał mnie po plecach. "Co ci jest? Może powinienem cię zabrać do szpitala."
Odepchnęłam go i skłamałam: "Nic mi nie jest. Po prostu się nie wyspałam. Ty lepiej zawieź Awę do przedszkola. Będzie dobrze, jak trochę odpocznę."
Podniósł mnie i położył z powrotem na łóżku, przykrywając kołdrą. "To się wyśpij, a ja zawiozę Awę do szkoły. Jakby co, to dzwoń do mnie, dobrze?"
Przytaknęłam i słuchałam, jak rozmowy mojego męża i córki cichną, gdy wychodzili. W końcu zamknęli za sobą drzwi, a ja wstałam z łóżka i podbiegłam do okna. Patrzyłam, jak Mateusz wsiada do samochodu z moją podekscytowaną córką.
Nie odrywałam wzroku, dopóki Mateusz nie wyjechał z zamkniętego osiedla. Łzy napłynęły mi do oczu, gdy pomyślałam, czy wszystko mogłoby wrócić do tego, co było kiedyś. Potem przebrałam się w dżinsy i t-shirt, związałam włosy w kucyk i włożyłam czapkę z daszkiem.
Potem poszłam do kawiarni naprzeciwko Galar Tower i zajęłam najbardziej strategiczne miejsce, z widokiem na wejście. Wiedziałam, że to głupie, ale myślałam, że to najskuteczniejszy sposób.
Jednak przez trzy kolejne dni wracałam do domu z pustymi rękami. Nie mogłam nawet zobaczyć Mateusza, bo przeoczyłam jeden ważny szczegół. Często korzystał z parkingu podziemnego, który miał bezpośrednie przejście do lobby.
Uświadomiłam to sobie dopiero czwartego dnia.
Gdy już myślałam, że jestem w kropce, zobaczyłam Mateusza, jak spiesznym krokiem wychodzi z budynku z telefonem w ręku. Wyglądało na to, że rozmawia przez telefon, idąc w kierunku Crowne Square. Serce zaczęło mi bić szybciej, więc wstałam i podążyłam za nim z daleka.
Nie była to pora lunchu, a on nie wyjechał samochodem, więc wiedziałam, że nie idzie daleko. Przeszedł przez ulicę na skrzyżowaniu i wszedł do kawiarni z uroczymi dekoracjami i eleganckim wystrojem.
To było idealne miejsce dla elit z okolicznej dzielnicy handlowej, żeby się spotykać i omawiać interesy.
Domyśliłam się, że Mateusz się tam z kimś spotyka i zerknęłam na okna sięgające od podłogi do sufitu, zastanawiając się, czy powinnam wejść do środka.
Wtedy zobaczyłam kogoś siedzącego przy oknie na drugim piętrze. Ta osoba miała na sobie oszałamiający, różowy garnitur, wyglądała odważnie i z wdziękiem. To była Iwona. Wyglądała dziś piękniej niż zwykle.
Zaśmiałam się i pomyślałam, że to zbieg okoliczności, że ona też tam jest. Oznaczało to, że nie będę musiała wkładać w to dużo wysiłku, ponieważ Iwona mogła zobaczyć, z kim jest Mateusz. Z tą myślą w głowie wyjęłam telefon i zadzwoniłam do niej.
Widziałam, jak Iwona odbiera telefon, ale zdziwiłam się, widząc Mateusza przy oknie. Patrzyłam, jak Iwona daje znak Mateuszowi, żeby siedział cicho, zanim usłyszałam jej głos w telefonie: "Nudzi ci się, czy co?"
Te słowa uderzyły mnie w nerwy. Gdyby to się zdarzyło w przeszłości, mogłabym uznać to za żartobliwe przekomarzanie się między przyjaciółmi i chętnie bym odpowiedziała, ale teraz wyczułam szyderstwo w jej słowach.
Bolało to bardziej niż widok jej z Mateuszem.
Zapytałam: "Gdzie jesteś?"
"Jestem na spotkaniu w biurze. Oddzwonię później." Widziałam, jak Iwona patrzy na Mateusza, gdy mówiła. Jej odpowiedź odebrała mi mowę. W końcu nigdy nie spodziewałam się, że moja najlepsza przyjaciółka mi to zrobi.
















