Spotkali się w parku. Hugh zastał Georgię opartą o jeden ze stołów piknikowych pod wiatą. Żuła gumę, a noga nerwowo podskakiwała.
– Nareszcie się doczekałam – rzuciła z wyrzutem, gdy tylko się zbliżył.
Hugh parsknął. – Przecież pisałem do ciebie jakieś pięć minut temu.
– No i cóż z tego? Esemes był intrygujący. Co tam masz? – wycedziła.
– Nie tak prędko, królewno – zaczął Hugh, siadając naprzeciwk






