Isaac wszedł do szpitala w samą porę, gdy Andre wypisywano. Widząc go zmierzającego korytarzem, Andre rozpromienił się. Jego stan wyraźnie się poprawiał. Skóra znowu nabrała koloru i dopóki nie zapominał o lekach przeciwbólowych, wstrząs mózgu dawał się znieść. Aż trudno było uwierzyć, że jeszcze trzy dni temu leżał na lodzie we własnej krwi.
– Pewien jesteś, że nie potrzebujesz wózka? – zażartowa






