logo

FicSpire

Zakochuję się w przyjacielu mojej przyjaciółki

Zakochuję się w przyjacielu mojej przyjaciółki

Autor: Winston.W

Rozdział 4
Autor: Winston.W
13 maj 2025
Punkt widzenia Andre Zamrugałem z niedowierzaniem, widząc Isaaca Davisa, który z nonszalancją zbliżał się do nas od strony lasu, z kamiennym wyrazem twarzy. – Co do cholery? – wykrzyknęła Kate obok mnie, równie oszołomiona jak ja. Jej uścisk na moim ramieniu nieco osłabł i oboje cofnęliśmy się o krok, niepewni tego, co się dzieje. – Co tam, stary? W sam raz na zabawę! – zawołał z autentyczną radością jeden z chłopaków w stronę Isaaca. Mnie na te słowa skręciło w żołądku. To obrzydliwe, że sprawianie bólu innym sprawia tym ludziom radość. – Dajcie spokój, chłopaki, zawijamy się stąd do Hugha – zaproponował Isaac. – Ludzie pytali o was całą noc. Wysłali mnie, żebym was znalazł. Wiedziałem, że kłamie. Zdradzało go to, jak nerwowo przestępował z nogi na nogę. Robił tak samo wczoraj w szatni, kiedy wypierał to napięcie, które pojawiło się między nami, gdy się dotknęliśmy. Wyglądało na to, że oprychy też wiedzą, że to ściema. – Daj spokój, Isaac, nie pierdol. Hugh ma nas w dupie. Jesteśmy nikim. O co ci chodzi, stary? Kate nachyliła się i szepnęła mi do ucha: – Zmywamy się stąd. Nie ruszyłem się z miejsca. Zaczęła mnie natarczywie ciągnąć za ramię, ale zignorowałem ją, wodząc wzrokiem od Isaaca do jego kolegów z drużyny, zastanawiając się, co się zaraz wydarzy. – Po prostu myślę, że w piątkowy wieczór można robić lepsze rzeczy niż znęcać się nad bandą frajerów, nie uważacie? – odparł Isaac, zręcznie unikając odpowiedzi. – Pieprz się – warknęła Kate w jego stronę, a ja instynktownie stanąłem przed nią. Kumple Isaaca zachichotali i zrobili kilka kroków w naszym kierunku. Serce podeszło mi do gardła, gdy jeden z nich wyciągnął rękę i wplątał palce we włosy Kate. Wzdrygnęła się, jakby ją uderzył, i z impetem odtrąciła jego dłoń. – W szkole jesteś cicha jak mysz pod miotłą, ale widzę, że masz ostry język. Jestem pewien, że moglibyśmy go szybko poskromić – wyszeptał jej do ucha jeden z hokeistów. Złowieszczy uśmiech na jego twarzy upewnił mnie, że mówi poważnie. Kate wciągnęła gwałtownie powietrze, przerażona. Mój lęk szybko ustąpił wściekłości. Bez wahania ruszyłem do przodu i stanąłem twarzą w twarz z hokeistą, zmuszając się, by nie cofnąć. – Chciałbym to zobaczyć. Sekundy przed tym, jak pięść osiłka miała zetknąć się z moim brzuchem, czyjaś ręka wbiła się między nas, blokując cios. To Isaac mnie odpychał, tak jak ja wcześniej Kate. Zachwiałem się lekko, a ona złapała mnie i podtrzymała. – Co do cholery, Davis? – ryknął hokeista, wściekłość płonęła w jego oczach. Isaac, o wiele silniejszy od swojego kolegi z drużyny, powoli odepchnął pięść, którą wciąż trzymał w garści. Drugi chłopak, który przez cały czas stał cicho, odkąd pojawił się Isaac, teraz wystąpił. – Isaac, nie chcemy kłopotów. – W takim razie proponuję, żebyście wsiedli do tego waszego gównianego pick-upa i odjechali. Natychmiast. I liczcie się z tym, że resztę tygodnia przesiedzicie na ławce rezerwowych podczas treningów – rozkazał Isaac mrocznym tonem. Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę. – Nie odważyłbyś się! – wrzasnął z niedowierzaniem kolega z drużyny, który chciał mnie uderzyć. Isaac puścił jego pięść i wskazał na ich samochód. – Jako kapitan drużyny hokejowej, mogę to zrobić i na pewno to zrobię. Grożenie dziewczynom uciszeniem nie jest tym, jak reprezentujemy drużynę. A teraz znikajcie mi stąd. Jestem wami oboma rozczarowany. – Ton głosu Isaaca nie znosił sprzeciwu. Nie było miejsca na dyskusję. Pierwszy chłopak stał jeszcze przez chwilę, ważąc w myślach, co powinien zrobić, podczas gdy drugi skinął głową Isaacowi i zaczął powoli cofać się w stronę pick-upa. Kate próbowała wyjść zza moich pleców, ale zablokowałem ją, nie chcąc ryzykować, że znów spróbują użyć siły. W końcu tamten wyrwał rękę z uścisku Isaaca, prychnął i ruszył w stronę swojego wozu. Silnik zawarczał, gdy z piskiem opon wyjechali z parku i pognali drogą w kierunku centrum. Poczułem się, jakby ktoś wbił mi w pierś nóż. Opadłem z sił jak balon, z którego uszło powietrze, i osunąłem się na kolana w trawie. Oddychałem płytko i nierówno, a moje kończyny zaczęły drżeć. Wiedziałem, co nadchodzi. O Boże, tylko nie znowu. Nie przy Isaacu i Kate. – Andre! Wszystko w porządku? Nic ci nie jest? Jesteśmy bezpieczni – Kate uklękła obok mnie i zaczęła mnie uspokajać. Schowałem głowę między kolana, próbując skupić się na oddechu. Nie teraz. Proszę, nie tutaj, nie teraz. – Myślę, że powinieneś mi najpierw podziękować – usłyszałem głos Isaaca. Kate prychnęła z niedowierzaniem i wstała. – Słucham? Nie ma za co ci dziękować, „kapitanie drużyny hokejowej”. Jesteś w błędzie, jeśli myślisz, że jesteś od nas lepszy. – Ten „kapitan drużyny hokejowej” właśnie uratował wam obojgu tyłki. Nie zapominaj, że gdybym nie interweniował, żeby was obronić, sytuacja wyglądałaby teraz zupełnie inaczej – odparł Isaac. – „Bronić”? Słucham? Andre nie jest niczyim pupilem, a już na pewno nie moim. Wiesz, to, że wczoraj wieczorem dopadłeś go w szatni, nie znaczy, że jest gorszy. Równie dobrze mogłabym powiedzieć, że jesteś taki sam jak twoi koledzy z drużyny – wykrzyknęła wściekła Kate. Kurwa. Nie. Kate, nie powinnaś była tego mówić! Ile razy powtarzałem ci, że to tajemnica?! Obiecałaś, że nikomu nie pisniesz słowa. Gwałtownie podniosłem głowę, odpędzając falę mdłości, która uderzyła we mnie w wyniku tego nagłego ruchu. Isaac patrzył na mnie z tym samym gniewem, który widziałem poprzedniej nocy. Skuliłem się ze strachu. – Powiedziałeś jej? – zapytał przez zaciśnięte zęby. Przełknąłem ślinę, przygotowując się na lanie, którego, jak myślałem, ledwo uniknąłem. – Nie musiał. Widziałam, jak wczoraj wymykałeś się tylnymi drzwiami z lodowiska, idioto. Myślisz, że jesteś taki sprytny? – wtrąciła Kate, zanim zdążyłem otworzyć usta. Nozdrza Isaaca rozszerzyły się, gdy obrzucił ją wściekłym spojrzeniem. – Posłuchaj, księżniczko, niczego wczoraj nie widziałaś. – Księżniczko? – wrzasnęła Kate, robiąc krok w jego stronę. Zmusiłem się, żeby wstać. – Przestańcie, proszę – powiedziałem cicho. Mój głos był słaby i drżący. Oboje spojrzeli na mnie. – Zapomniałeś już o czym rozmawialiśmy wczoraj wieczorem, Andre? – zapytał Isaac. W jego głosie wyczułem ukrytą groźbę. – On nic ci nie jest winien – krzyknęła Kate. Oboje ją zignorowaliśmy, wpatrując się sobie w oczy. I znowu to poczułem, narastające z taką samą siłą jak w szatni. To uczucie. To połączenie, którego nie umiałem zrozumieć ani wytłumaczyć. Intensywność tego była oszałamiająca. Zupełnie jakbym przed chwilą nie dostał łomotu w parku. Wszystko wokół mnie zniknęło, liczyły się tylko jego głębokie, błękitne oczy. Moje ręce bezwładnie zwisały wzdłuż ciała i miałem nadzieję, że nie wyglądam śmiesznie. – Co tu się, do cholery, dzieje? – usłyszałem słaby głos Kate obok mnie. Nie mogłem oderwać wzroku od jego spojrzenia. Czułem się jak w pułapce, pająk w sieci, niezdolny do ucieczki, a jednocześnie nie wiedzący, czy tego chcę. Widziałem, że Isaac też to czuje. Jednak w przeciwieństwie do poprzedniej nocy, nie wycofał się. Tym razem patrzył na mnie z takim samym zakłopotaniem i zdziwieniem. Prawie widziałem, jak to pytanie formuje się w jego głowie, być może dlatego, że sam sobie je zadawałem. Dlaczego przez ciebie czuję się w ten sposób? Nagle telefony wszystkich zaczęły dzwonić w tym samym momencie. Szybko zamrugałem i czar prysł. Isaac spojrzał w dół i otworzył dłoń, na której leżał mój telefon. Nie miałem pojęcia, jak i kiedy go odzyskał. Ekran rozświetlił się, gdy jedno powiadomienie goniło drugie. Wyciągnąłem rękę i zabrałem mu go. – O mój Boże… – wyszeptała Kate z niedowierzaniem i przerażeniem. Spojrzeliśmy na nią i zobaczyliśmy, że wpatruje się w swój telefon z szeroko otwartymi oczami. Powoli uniosła rękę i zakryła nią usta. – Co się stało, Kate? – zapytałem zaniepokojony. Nigdy wcześniej nie widziałem takiego wyrazu na jej twarzy. Mój telefon wciąż wibrował, domagając się uwagi. Spojrzenie Kate powoli powędrowało z telefonu na twarz Isaaca. Zszokował mnie widok czystego, niepodważalnego strachu w jej oczach. Potem odwróciła telefon w naszą stronę. To było zdjęcie Isaaca i Georgii Bailey. Zrobione tuż po meczu hokejowym. Isaac w stroju hokejowym, spocony i uśmiechnięty od ucha do ucha po zwycięstwie, bez dwóch zdań. Georgia miała na sobie jego bluzę i włosy spięte w kręcone warkoczyki. Pozowali do zdjęcia starannie i perfekcyjnie, jak zawsze. Ale zdjęcie zostało zmanipulowane. Na dole, niechlujnym, czerwonym pismem, widniał napis „gwałciciel” ze strzałką skierowaną na twarz Isaaca. Poniżej podpis brzmiał: „@georgia_bailey: Wyobraźcie sobie, że kapitan drużyny hokejowej was napastuje. Dziewczyny, trzymajcie się z daleka od tego typa. Jest niebezpieczny dla wszystkich”.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 86

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

86 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 4 – Zakochuję się w przyjacielu mojej przyjaciółki | Czytaj powieści online na FicSpire