Podnoszę ją, niosę do stołu i sadzam na jednym z krzeseł. Sukienka opada na podłogę, a ona spogląda na mnie z wyczekującymi, pełnymi pożądania oczami. Delikatnie ujmuję jej słodką twarz w dłonie, wiedząc, że nigdy nie widziałem nic równie pięknego, jak widok tej słodkiej, młodej kobiety siedzącej nago przy moim stole w jadalni z szeroko rozwartymi kolanami.
Posyła mi nieśmiały uśmiech i niepewnie
















