Jego wzrok powędrował po mojej twarzy. "Weźmiemy na wynos." Zawahał się, wyglądając, jakby chciał powiedzieć coś więcej. Ale wtedy nastrój się zmienił, jakby otrząsnął się z tego, co go trapiło. "Enzo!" zawołał.
O Boże. Zupełnie zapomniałam o Enzo stojącym przy samochodzie. Moje policzki zapłonęły, gdy obszedł róg domu.
"Wsadź Vedę do samochodu. Ja wezmę nasze jedzenie na wynos i powiem wszystkim,
















