Powoli wracałam do pełnej świadomości, jakbym wypływała z głębin basenu. Przez chwilę unosiłam się na powierzchni wody, by zaraz zatonąć z powrotem w spokojnych głębinach. Ktoś otulił mnie kołdrą, a potem znów zapadłam w nicość.
Za drugim razem dotarł do mnie świergot ptaków za oknem i uśmiechnęłam się. Ale zasnęłam znowu, nawet tego nie zauważając.
Dopiero za trzecim razem udało mi się nie zasnąć
















