VEDA
Wściekłość ryknęła we mnie, aż zadrżałam. Piekła mi twarz, gdy szłam korytarzem od pokoju Luki, naciskając po drodze klamki, owinięta tylko kołdrą z łóżka, bo nie chciałam… kurwa, nie chciałam… zakładać niczego, co jego.
Technicznie rzecz biorąc, kołdra też była jego. Wiedziałam o tym. Ale skoro dotykała tylko prześcieradła, a nie jego nagiej skóry, to się nie liczyło. A przynajmniej tak to s
















