LUCA
Veda zesztywniała obok mnie, kiedy zauważyła Maria i jego ludzi stojących ramię w ramię po drugiej stronie tylnego parkingu. Nie zadała mi żadnych pytań. Nie błagała. Nie próbowała wykręcić się od tego, co miało się wydarzyć. Co musiało się wydarzyć. Miałem nadzieję, że wciąż była wystarczająco naćpana, żeby nic nie czuć. Żeby nie widzieć, co nadchodzi.
Dla mnie zobaczenie brata po raz pierws
















