Perspektywa Olivii
Podróż do watahy była wyczerpująca i zasnęłam na spory kawałek czasu. Za każdym razem, gdy się budziłam, widziałam André, który spoglądał na mnie z promiennym uśmiechem. Odwzajemniałam uśmiech i od czasu do czasu zerkałam na jego ramię, sprawdzając ranę.
W większości się zagoiła, ale nie mogłam powstrzymać się od doglądania go. Nie miał pojęcia, jak bardzo się martwiłam.
Przejec
















